41-letni dziś polityk zdobył Pałac Elizejski pod sztandarem uzdrowienia gospodarki. Ale na razie jego największym sukcesem jest głęboka przebudowa sceny politycznej – na swoją korzyść. Majowe wybory do Parlamentu Europejskiego potwierdziły nie tylko marginalizację Partii Socjalistycznej, ale także umiarkowanej prawicy, gaullistowskich Republikanów. Jedyną alternatywą dla skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen pozostaje więc prezydencki ruch En Marche! Ponieważ we Francji prezydenta wybiera się w wyborach powszechnych w dwóch turach, praktycznie daje to gwarancję reelekcji obecnej głowy państwa.
– Macron potrafi się uczyć, dostosowuje strategię do zmiany nastrojów społecznych. Ale sekretem jego sukcesu jest przede wszystkim to, że nie ma dla niego wiarygodnej alternatywy – mówi „Rz" Thomas Pellerin-Carlin z paryskiego Instytutu Jacquesa Delorsa.
Od początku roku francuska gospodarka rozwija się szybciej od niemieckiej. W kraju, który ciągle porównuje się z sąsiadem zza Renu to powód do dużej satysfakcji. W Pałacu Elizejskim mówi się, że to wynik reform przeprowadzonych na początku kadencji Macrona, w tym przede wszystkim poluzowaniu regulacji rynku, niewielkiej przebudowy systemu podatkowego oraz pozbawienie części przywilejów pracowników deficytowych kolei SNCF.
Ale obecny, umiarkowany wzrost (1,3 proc wobec 0,4 proc. w RFN) to przynajmniej w równym stopniu wynik dodatkowych subwencji socjalnych wartych 25 mld euro, jakie pod koniec ub.r. roku uruchomił Macron, aby uspokoić Żółte Kamizelki. Kosztem ubocznym jest jednak to, że w tym roku kraj znowu przekroczy unijny limit deficytu budżetowego (3 proc. PKB). To ostatecznie przekonało Niemcy, że nie warto angażować się w pogłębienie strefy euro, bo skończy się pokryciem rachunku Francuzów i Włochów przez niemieckiego podatnika.
Ważnym sukcesem Macrona pozostaje zmniejszenie bezrobocia. W lipcu spadło ono do 8,5 proc. wobec 9,6 proc. w maju 2017 r. To najniższy poziom od 10 lat. Mimo wszystko Francja pozostaje po Grecji, Hiszpanii i Włoszech krajem Unii o proporcjonalnie najwyższej liczbie osób bez pracy. Jest tu ich trzy razy więcej niż w Polsce, gdzie wskaźnik bezrobocia wg. metodologii Eurostatu wynosi zaledwie 3,3 proc. Spadek bezrobocia okazał się możliwy m.in. dzięki wspomnianej liberalizacji rynku pracy pod kierunkiem minister pracy Muriel Penicaud, dawnej dyrektor departamentu kadr w koncernie Danone.