"Rzeczpospolita": Jesienią 2011 r. Radosław Sikorski powiedział w Berlinie, że boi się nie silnych Niemiec, lecz ich bezczynności. Dla nowego rządu PiS to wciąż aktualne słowa?
Witold Waszczykowski, poseł PiS, były wiceszef MSZ: Nie możemy ustawiać polskiej polityki zagranicznej pod jakieś państwo. Nasza dyplomacja musi wreszcie zacząć realizować polskie interesy narodowe, polskie interesy bezpieczeństwa. Stanowisko Sikorskiego było jakąś aberracją. Twierdził, że ścisła współpraca z Niemcami będzie nas przyciągała do decyzyjnego centrum UE. To się okazało nieprawdą. No bo w jakich decyzjach uczestniczymy? O rozwiązaniu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego? O energetyce i budowie gazociągu Nord Stream 2? O rozwiązaniu kryzysu imigracyjnego? Nie.
To oznacza, że PiS jest partią eurosceptyczną, jak twierdzą zachodnie media?
Co to jest eurosceptycyzm? W Polsce nie ma żadnej partii, która zamierza wyprowadzić kraj z Unii. Nie chce tego także PiS. Nie robi się też polityki pod zachodnie czy południowe media. Dlatego inaczej wyobrażamy sobie funkcjonowanie Unii, chcemy organizacji bardziej demokratycznej, mniej scentralizowanej, która przede wszystkim stoi na straży wolności przepływu ludzi, usług, kapitału i towarów. Unii bardziej zrównoważonej, w ramach której region Europy Środkowej jest równorzędnym partnerem, zintegrowanym jak Beneluks, a nie tylko obszarem tranzytu ze wschodu na zachód, zapleczem produkcyjnym Niemiec.
Jak Polska ma się integrować z krajami wyszehradzkimi, skoro ich przywódcy są tak ulegli wobec Moskwy?
Orban nie jest uległy wobec Rosji, tylko szuka modus vivendi, bo widzi, że małe kraje Europy od lat są pozostawione same sobie przez duże europejskie potęgi, które tak chętnie flirtują z Kremlem. Niemcy – budując przecież gazociąg czy centrum dowodzenia armii rosyjskiej pod Moskwą, Francja – desantowce, a inni – organizując bunga-bunga z Putinem. Stąd aby przetrwać, państwa wyszehradzkie próbują się dogadać na własną rękę z Putinem. Ale jeśli ktoś im zaproponuje solidarną politykę, na pewno z tego zrezygnują.
Francja i inne kraje strefy chcą nadać unii walutowej cechy federalne. Polska nie pozostanie na obrzeżach UE, zwlekając z przyjęciem wspólnej waluty?
A na jakiej zasadzie mają być tworzone te struktury federalne? Nie ma ścieżki wyboru europejskich władz, bo partie reprezentowane w Parlamencie Europejskim są rachityczne, w wyborach do tego gremium uczestniczy 20 proc. uprawnionych. Trudno więc powierzyć europarlamentowi budowę unijnych władz centralnych. Nie można też budować takich struktur po linii narodowej, bo 100 mln Niemców i Austriaków wszystko zdominuje.