Sprzed pandemii pamiętam Lublin jako miasto pełne młodych ludzi na ulicach i w kawiarniach. To się zmieniło?
Zdalne nauczanie powoduje, że młodych ludzi jest mniej, ale nie tak pusto jak w innych miastach, bo na 60 tys. studentów aż 7 tys. jest z zagranicy i oni nie wyjechali. Teraz najważniejszym celem jest przywrócenie miasta do życia – jego aktywności społecznej, naukowej czy kulturalnej. Tego oczekują od nas mieszkańcy, dlatego już rozpoczęliśmy program kulturalny. Mam nadzieję, że wkrótce przywrócimy typową lubelską normę, jeśli chodzi o liczbę projektów kulturalnych, aktywność społeczną i oczywiście życie w restauracjach na Starym Mieście. Miasto zabezpieczyło środki na te rodzaje aktywności, choć w czasie pandemii ponieśliśmy straty w wysokości ponad 150 mln zł. Dlatego, by utrzymać aktywność zarówno w życiu codziennym, jak i w wymiarze inwestycyjnym, musieliśmy sięgnąć po kredyty i dodatkowe środki. Uważamy jednak, że to niezbędne, bo miasto musi na nowo odżyć. Lublin jest miastem ludzi młodych, którzy chcą jak najszybciej wrócić do dawnych aktywności.
Jak pandemia wpłynęła na zmiany inwestycyjne?
Jak mówiłem, straciliśmy 150 mln zł dochodów bieżących, głównie z nieruchomości, ale to dało się jeszcze nadrobić. Ubytek będzie uzupełniany skutkami zmian wprowadzonych w wyniku polityki rządu. Lublin ma tę przewagę nad innymi miastami, że dominują tu małe i średnie przedsiębiorstwa, które szybciej reagowały na zmiany w otoczeniu rynkowym, a niektóre nawet nie zarejestrowały zmian spowodowanych przez lockdown. W związku z nieobecnością studentów ucierpiał rynek nieruchomości na wynajem, ale on się odbuduje, gdy tylko wrócą na uczelnie. Nie odnotowaliśmy złej koniunktury, jeśli chodzi o budownictwo mieszkaniowe. Mieszkania na bieżąco sprzedawane są przez deweloperów. Ma to też wymiar zewnętrzny. Do Lublina płyną pieniądze z całego regionu. Tu się kupuje mieszkania, bo dzieci tu studiują, a potem tutaj chcą pracować. Jeśli ludzie przenoszą się na obrzeża miasta czy do gmin sąsiednich, to raczej z powodów ekonomicznych. Działka poza Lublinem jest tańsza niż mieszkanie w mieście, a dzięki naszym inwestycjom wyjazd z miasta jest wygodny, a obrzeża są dobrze skomunikowane z centrum. Zadbaliśmy o węzły komunikacyjne i park and ride'y, co spowodowało zainteresowanie inwestycjami poza miastem. Ale miasto się nie wyludnia. Tu się pracuje, chodzi do szkoły i zachowuje meldunek.
Wielkie zainteresowanie budzi projekt Krajowego Planu Odbudowy. Czy ma pan obawy co do transparentności podziału funduszy z KPO?