– Gdy wchodziłem do Ministerstwa Obrony, Siły Zbrojne nie posiadały zdolności zapewnienia bezpieczeństwa terytorium państwa, obszaru powietrznego, kluczowych obiektów kierowania państwem ani cyberprzestrzeni – mówił w środę w Sejmie Macierewicz. W emocjonalnym przemówieniu zapewniał, że to już się zmieniło.
Politycy PO, którzy w poprzednich latach kierowali MON, punkt po punkcie starają się teraz obalać jego zarzuty. – W audycie znajduje się wiele półprawd – mówi Tomasz Siemoniak, były minister obrony, dziś wiceprzewodniczący Platformy.
Macierewicz ujawnił, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego bezprawnie inwigilowała ponad 20 dziennikarzy (m.in. z TVP, „Gazety Polskiej", „Naszego Dziennika"), a także opozycyjnych polityków (wymienił byłego premiera Jana Olszewskiego).
Z naszych informacji wynika, że lista rozpracowywanych przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego w części pokrywa się z przedstawionym przez Mariusza Kamińskiego spisem 52 dziennikarzy monitorowanych przez ABW za poprzednich rządów.
Wojskowa inwigilacja miała się zacząć, gdy szefem resortu był Bogdan Klich. – Nic o tym nie wiedziałem – zapewnił w RMF FM Siemoniak.