Marszałek Senatu Stanisław Karczewski we wtorek wziął na siebie ciężar prowadzenia wojny z opozycją. Krok po kroku przeprowadził wolę PiS, sankcjonując piątkowe obrady Sejmu w Sali Kolumnowej. Skoro bowiem Senat mógł obradować nad ustawami wtedy przyjętymi, to znaczy, że zostały one uchwalone legalnie.
– To izba absurdu – komentował senator PO Bogdan Klich.
– Będę rozszerzał porządek obrad o te ustawy, które uchwalił Sejm na poprzednim posiedzeniu (w piątek – red.) – zapowiedział Karczewski na konferencji prasowej. Ta decyzja, za którą stoi wola polityczna całego PiS, ucina możliwość porozumienia z opozycją w obecnym kryzysie parlamentarnym.
I choć ustawa budżetowa ma być procedowana w Senacie dopiero podczas posiedzenia 11, 12 i 13 stycznia, to jeśli nie stanie się ona przedmiotem powtórnej debaty posłów w sali plenarnej, w obecności wszystkich klubów i z zapewnioną transmisją, opozycja nie uzna jej za legalnie uchwaloną.
Zapowiedział to we wtorek wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (PO). – Potężny problem będzie z budżetem, bo są nim przecież zapisane polskie papiery dłużne – mówił w senackich kuluarach. Tłumaczył, że skoro są wątpliwości co do tego, czy budżet jest legalny, to konsekwentnie dotyczą one także legalności papierów dłużnych. – Dlatego apelujemy, by wszystkie sporne ustawy wróciły do Sejmu i by je przegłosować. To jedyna możliwość – mówił.