Rzeczpospolita: Steve Bannon, główny strateg Donalda Trumpa, odchodzi z Białego Domu. Jest pan zaskoczony?
Prof. Zbigniew Lewicki: O tarciach między Trumpem i Bannonem było wiadomo od pewnego czasu. Doradca formalnie miał odejść wcześniej, ale ostatnie wydarzenia w Charlottesville opóźniły tę decyzję. Oni byli ze sobą niezwykle blisko. Bannon uważał się za twórcę Donalda Trumpa. Był jego mentorem, zaprojektował jego kampanię wyborczą.
Dlaczego ich współpraca tak szybko się zakończyła?
Ze względu na model przywództwa politycznego Trumpa. Obaj przywykli, że są numerami jeden. I to był najważniejszy czynnik, który uniemożliwił im współpracę. Spotkały się dwa samce alfa, dwie bardzo silne osobowości, które mogły współpracować ze sobą tylko do czasu osiągnięcia wspólnego celu – zwycięstwa w wyborach. Gdy cel został osiągnięty i trzeba było podejmować bieżące decyzje, pojawiły się między nimi różnice.
Co odejście bliskiego współpracownika Trumpa oznacza dla Białego Domu?