Jest szansa, że fiskus będzie musiał zmienić restrykcyjne podejście do osób, które musiały szybko sprzedać mieszkanie czy dom, ale chciały skorzystać ze zwolnienia z PIT. W czwartek Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że wynajęcie lokum z automatu nie przekreśla prawa do preferencji. To ważne, bo fiskus uważa, że wynajmowane mieszkanie nigdy nie może służyć zaspokajaniu własnych celów mieszkaniowych. A to warunek podstawowy do skorzystania ze zwolnienia.
Rosyjska ruletka
Na pierwszy rzut oka zasada opodatkowania prywatnego obrotu nieruchomościami jest prosta: podatek jest wtedy, gdy odpłatne zbycie mieszkania czy domu ma miejsce przed upływem pięciu lat od końca roku nabycia (budowy). Jeśli jednak pieniądze ze sprzedaży znów przeznacza na cele mieszkaniowe, może liczyć, że PIT ograniczy lub nie zapłaci wcale. W praktyce jednak, choć ustawodawca przewidział szeroki katalog celów mieszkaniowych, skorzystanie z ulgi przypomina grę w rosyjską ruletkę, bo fiskus bardzo chętnie kwestionuje prawo do preferencji.
Czytaj także: NSA: zadatek przy umowie przedwstępnej daje ulgę w PIT
Tak stało się w przypadku podatniczki, której sprawą zajmował się NSA. Co ważne, nie chodziło o hipotetyczną sytuację z wniosku o interpretację, ale realny wymiar podatku za 2010 r. Kobieta sprzedała jedno lokum przed upływem pięciu lat, ale chciała uzyskanymi pieniędzmi spłacić kredyt mieszkaniowy, więc uważała, że ma prawo do zwolnienia z art. 21 ust. 1 pkt 131 ustawy o PIT.
Fiskus przyjrzał się jej rozliczeniu i dopatrzył się nieprawidłowości. A kością niezgody okazało się głównie to, czy spełniła warunki do skorzystania z preferencji. W ocenie fiskusa przez to, że mieszkanie zostało wynajęte, nie został spełniony podstawowy cel. Zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 131 ustawy o PIT jest nim realizacja własnych celów mieszkaniowych podatnika, czyli zapewnienie sobie dachu nad głową i dążenie, aby w tym nowym lokalu mieszkać. Zakup mieszkania w celu wynajmowania tego głównego warunku nie spełnia – uznała skarbówka.