Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, resort finansów ma podjąć decyzję w tej sprawie już w sobotę. Nie wiadomo jednak, czy taki zamiar zyska poparcie ministra Jacka Rostowskiego oraz rządu.
Zgodnie z obecnymi przepisami prawo do ulgi mają osoby wychowujące dzieci w roku podatkowym. Nie ma wymogu, by był to cały rok, wystarczy miesiąc lub nawet jeden dzień. Jeśli np. dziecko urodziło się 31 grudnia 2007 r., rodzice mogli odliczyć pełną kwotę, rozliczając PIT za 2007 r. Przepisy nie przewidują tu żadnych ograniczeń.
Ministerstwo Finansów chciałoby to zmienić. Chodzi o to, by odliczenie przysługiwało od tego miesiąca, w którym urodzi się dziecko. Jeśli przyjdzie na świat w grudniu, rodzice uwzględnią w zeznaniu tylko 1/12 odliczenia. Jeśli we wrześniu – można będzie odliczyć 1/12 ulgi za każdy miesiąc od września do końca roku. W kolejnych latach, tak jak dotychczas, rodzice bez przeszkód odliczyliby całą ulgę. Zdaniem resortu takie rozwiązanie byłoby sprawiedliwsze pod względem podatkowym.
Większość pytanych przez nas ekspertów krytykuje ten pomysł. – Trudno tu znaleźć racjonalne uzasadnienie. Ewentualne oszczędności z tego tytułu byłyby niewspółmierne do komplikacji w rozliczeniach podatkowych. Druki PIT powinny być jak najprostsze – mówi „Rz” Arkadiusz Protas, wiceprezes i rzecznik Business Centre Club.
Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha zwraca uwagę, że jest to sprzeczne z deklarowanym przez rząd zamiarem upraszczania systemu podatkowego. – Powstaje pytanie, w jaki sposób urzędy skarbowe miałyby kontrolować, kiedy faktycznie urodziło się dziecko? Nakładanie dodatkowych obowiązków na urzędników to większe koszty ściągania podatków, a to mija się z celem – powiedział. Zdaniem Sadowskiego oznaczałoby to także dodatkowe obciążenie dla rodziców. Nie tylko musieliby prawidłowo dokonywać odliczeń, ale także udowadniać, że nie mieli zamiaru oszukać fiskusa. Ponadto – jak zaznaczył – rząd dysponuje tylko środkami wcześniej pobranymi od rodziców, którzy zapłacą za całą operację.