Wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny zajął się skargą kasacyjną fiskusa, który bronił swojej interpretacji dotyczącej umowy dożywocia. Bronił i wygrał. Niestety, wyrok NSA potwierdza, że osoby, które po zakupie mieszkania pośpieszą się z umową dożywocia – choć w pieniądzu nie dostaną ani złotówki – zapłacą PIT od jego rynkowej wartości (sygn. akt: II FSK 1967/11).
Organy podatkowe spierały się z podatniczką, która w grudniu 2009 r. nabyła własność mieszkania. Ponieważ w krótkim czasie nosiła się z zamiarem przeniesienia jego własności na inną osobę w drodze umowy dożywocia, wystąpiła o interpretację.
Zapytała, czy taka operacja przed upływem pięciu lat od nabycia jest odpłatnym zbyciem w rozumieniu ustawy o PIT. Konkretnie chodziło o to, czy kobieta będzie musiała zapłacić podatek tak jak w razie sprzedaży nieruchomości. Zgodnie bowiem z ustawą o PIT co do zasady odpłatne zbycie prywatnych nieruchomości mieszkalnych i praw do nich podlega PIT, jeśli transakcja następuje przed upływem pięciu lat od końca roku, w którym doszło do nabycia.
19 proc. dochodu wynosi podatek jaki trzeba zapłacić od odpłatnego zbycia nieruchomości
Zdaniem wnioskodawczyni umowa o dożywocie nie będzie podlegała opodatkowaniu, bo nie ma charakteru odpłatnego zbycia. Podatniczka podkreślała, że między stronami umowy dożywocia nie występuje żaden przepływ środków finansowych. W związku z tym ona jako zbywca nie powinna być obciążona daniną tak jak w razie zwykłej sprzedaży.