Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną podatnika, który spierał się z fiskusem o opodatkowanie zysków z licytacji mieszkania.
W sprawie chodziło o mieszkanie, które podatnik kupił we wrześniu 2005 r. za 150 tys. zł. Na dzień zakupu nieruchomość była już obciążona hipoteką do kwoty 140 tys. zł. Pod koniec 2006 r. lokal został zlicytowany. Jego własność została przysądzona nabywcom postanowieniem sądu rejonowego z końca maja 2007 r.
W 2012 r. sprawą zainteresował się fiskus, który wszczął z urzędu postępowanie podatkowe w sprawie określenia wysokości zobowiązania w zryczałtowanym PIT. Urzędnicy podkreślali, że w sprawie doszło do sprzedaży należącej do podatnika nieruchomości w drodze licytacji przez komornika sądowego za kwotę 395 tys. zł.
A skoro od nabycia mieszkania do jego odpłatnego zbycia nie upłynęło pięć lat (liczy się je od końca roku, w którym miało miejsce nabycie), to były właściciel powinien się rozliczyć z fiskusem.
Tak powstał spór. Sprowadzał się on do tego, czy w przypadku zbycia mieszkania w drodze licytacji w ogóle można mówić o opodatkowaniu PIT. Podatnik płacić nie chciał. Tłumaczył, że przy sprzedaży egzekucyjnej zbywca nieruchomości nie ma możliwości skorzystania ze wszystkich praw dla innych kategorii zbywców przewidzianych w ustawie o PIT, zwłaszcza ze zwolnień. Ponadto z zatwierdzonej ceny w wysokości 395 tys. zł otrzymał niewiele ponad 131 tys. zł.