Ale zdarzają się też projekty, w których jazzowy idiom jest narzędziem pozwalającym nawiązać wykonawcom rozmowę z kompozytorem. Wtedy jego nazwisko na okładce płyty przestaje być nadużyciem, marketingowym chwytem. Do tej drugiej kategorii należy album „Górecki Ahead" tria Oleś, Oleś & Dell.

Nagranie interpretacji utworów Henryka Mikołaja Góreckiego jest już drugim rozdziałem współpracy braci Olesiów (Marcin gra na kontrabasie, Bartłomiej jest perkusistą) z niemieckim wibrafonistą Christopherem Dellem. Pierwszym była wydana przed dwoma laty płyta „Komeda Ahead". Ale Krzysztof Komeda był postacią z ich świata, mówił w tym samym co oni języku. Tymczasem Henryków Góreckich jest co najmniej dwóch – surowy awangardzista i refleksyjny kompozytor muzyki religijnej. Jego oszczędność bywała trudna i niezrozumiała, a czasem – jak w przypadku III symfonii, „Symfonii pieśni żałosnych" – prowadziła go na anteny komercyjnych rozgłośni i listy przebojów w Wielkiej Brytanii czy USA. A w końcu, jeżeli coś starzeje się równie szybko jak awangarda, to właśnie listy przebojów.

„Górecki Ahead" nie jest jednak wyprawą do muzycznego muzeum, ale bijącą świeżością i zapałem rozmową czwórki artystów. Analityczny, precyzyjny dźwięk wibrafonu Della przeplata się z zaskakującymi pomysłami Bartłomieja i Marcina Olesiów na temat faktury utworów Góreckiego. Kompozytora, który nie zniknął w gąszczu jazzowej interpretacji, ale przeciwnie – zyskał dzięki niej drugie życie.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95