Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 28.04.2018 12:45 Publikacja: 27.04.2018 17:30
Nikt w Japonii nie wie, ile osób nie ma rodzinnego rejestru. Setki? Tysiące? Nie trafią do dobrej szkoły, nie pójdą na uniwersytet, nie skorzystają z darmowej służby zdrowia, nie znajdą porządnej pracy
Foto: shutterstock
Gdy urodził się jej syn, ciągle robiła mu zdjęcia. Później wyobrażała sobie na nich siebie. Że tak wyglądała jako dziecko. Brakuje jej świadomości, że jej historia też ma jakiś początek. Wszystko przez to, że urodziła się przed upływem trzystu dni od rozwodu matki.
Jeszcze do niedawna, zgodnie z japońskim prawem, każde dziecko urodzone w tym okresie automatycznie wpisywano do rodzinnego rejestru byłego już męża. Matka Riny bardzo tego nie chciała i postawiła na swoim. Nie powiedziała dlaczego, więc Rina może się tylko domyślać.
Polityka nad Sekwaną to dziś pole eksperymentów, w tym wciągania do władzy partii dotąd izolowanych. Efekt – woj...
W dzisiejszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” Daria Chibner rozmawia z Konstantym Pilawą z Klubu Jagiell...
Urzeka mnie głębia głosu Dave’a Gahana z zespołu Depeche Mode oraz ładunek emocjonalny ukryty między jego słowam...
„28 lat później” to zwieńczenie trylogii grozy, a zarazem początek nowej serii o wirusie agresji. A przy okazji...
„Sama w Tokio” Marie Machytkovej to książka, która jest podróżą. Wciągającym odkrywaniem świata bohaterki, ale i...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas