Reklama

Towarzysze wkraczają do piekła

Talent to ja mam jak Słowacki, tylko nie mam nic do powiedzenia – mawiał Julian Tuwim i podpisać się pod tymi słowy chciałoby wielu. Ale na ten przykład inny Julian, Barnes, owszem – ma. Nie wiem co prawda, jak u tego absolwenta Oksfordu ze znajomością Słowackiego, ale z pewnością ma coś do powiedzenia. Tyle że prozą.

Publikacja: 14.12.2018 18:00

Towarzysze wkraczają do piekła

Foto: Fotorzepa

I choć zacząłem go czytać od „Zgiełku czasu", to jednak zatrzymałem się przy „Poczuciu kresu". „Wciąż czytam dużo książek historycznych i zawsze śledziłem historię, która rozgrywała się za mojego życia – upadek komunizmu, Thatcher, zamach z 11 września" – zaczyna Barnes, by zauważyć, że jakoś nie traktujemy tego z tą samą uwagą, jak to, o czym uczyliśmy się w podręcznikach. Tu się z nim z całą mocą nie zgodzę, bo nauczony przełomem 1989 roku w Polsce, co roku w czasach studenckich, czyli na początku lat 90., jeździłem do byłego Związku Sowieckiego właśnie dlatego, że na moich oczach rozpadało się jakieś imperium i chciałem być tego fascynującego wydarzenia świadkiem. Naprawdę tak wtedy o tym myślałem.

Pozostało jeszcze 81% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Kultura eksterminacji i jej kustosze
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Reklama
Reklama