Reklama
Rozwiń

Taneczny plan zniszczenia świata

Początek „Emy", najnowszego dzieła Pablo Larraína, jest imponujący od początkowych ujęć. Piękno zniszczenia podbite niepewnością sprawia, że nie wiadomo, co nastąpi w ciągu następnych minut. W pierwszej scenie rozgrywającej się na ulicy Valparaiso w Chile płoną samochody wraz z sygnalizacją świetlną. Czy to zwiastun rewolucji, zamieszek, a może zwykły pożar? Okazuje się, że to sprawa filmowej bohaterki (może raczej antybohaterki), tytułowej Emy, w którą wciela się Mariana Di Girolamo. Ema, jak mówi, chętnie „podpaliłaby deszcz". Jest nieuchwytna jak płomień i uwodzicielska – faktycznie, dosłownie roznieca ogień wszędzie tam, gdzie się pojawia.

Publikacja: 11.09.2020 18:15

Taneczny plan zniszczenia świata

Foto: materiały prasowe

Bunt i taniec to dla Emy całe życie – dla nich jest gotowa poświęcić dosłownie wszystko. Ofiarami pasji padają jej najbliżsi. Dziewczyna bowiem dąży do ponownego spotkania z jej adoptowanym synem, Polo, młodym wenezuelskim chłopcem, przygarniętym przez nią i jej partnera, choreografa Gastona (Gael García Bernal). Narcystyczni, poświęceni pracy artystycznej ludzie są dalecy od ideału rodzicielstwa. Chłopca oddano do adopcji, po tym jak podpalił twarz siostry swej przybranej matki. Decyzja Emy o odzyskaniu Polo nie jest kierowana prawdziwym uczuciem do syna, ale raczej próbą dowiedzenia tym, którzy oskarżają ją o bycie złą matką, że nie mają słuszności. Za sprawą swej charyzmy tworzy swoistą sieć, w którą łapie kolejnych zafascynowanych jej spontanicznością ludzi.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie
Plus Minus
Michał Kwieciński: Trzy lata z Chopinem