Alina Szapocznikow. Kobiece ciało i fetysze na granicy kiczu

Alina Szapocznikow. Była prekursorką sztuki feministycznej. Jej dzieła, w których łamała tabu zmysłowej erotyki, a także chorób, śmierci, rozpadu, wykraczały poza sztukę swego czasu. Dziś uważana jest za artystkę światowego formatu.

Publikacja: 28.02.2020 17:00

Alina Szapocznikow. Kobiece ciało i fetysze na granicy kiczu

Foto: EAST NEWS

Lubię pracować w materiałach, w których każde dotknięcie zostawia ślad. Ten fizyczny kontakt z materią daje mi uczucie przekazywania siebie rzeźbie – mówiła Alina Szapocznikow. Nieustannie eksperymentowała z materiałem i formą. Sięgała po kamień, brąz, cement, tworzywa sztuczne, które najlepiej wyrażały piękno i przemijanie ludzkiego ciała.

W centrum swoich dzieł stawiała własne ciało – usta, piersi, brzuch, nogi. Z równą odwagą łamała tabu zmysłowej erotyki, jak chorób, śmierci, rozpadu. Była piękną kobietą, fascynującą mężczyzn. I niezwykłą artystką, która potrafiła przetransformować w sztukę witalizm i zmysłową cielesność, a potem traumę choroby nowotworowej. Z powodu tej otwartości na biologiczną cielesność uważa się ją dziś za prekursorkę sztuki feministycznej i porównuje m.in. z amerykańską rzeźbiarką Louise Bourgeois. Twórczość obu ma też wymiar uniwersalny.

Pozostało 88% artykułu
„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!
Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.

Czytaj za 9 zł miesięcznie!
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał