Polska polityka zagraniczna to nie science fiction

Błędna i pozbawiona podstaw jest ocena, że polska polityka zagraniczna winna ulec szybkiej zmianie, ponieważ nad krajem gromadzą się czarne chmury.

Publikacja: 24.10.2009 15:00

Polska polityka zagraniczna to nie science fiction

Foto: Rzeczpospolita

Red

Obalanie na siłę rzekomych dogmatów bez przemyślenia zasad, na których opiera się polska polityka zagraniczna po roku 1989, prowadzi do pisania rzeczy nierozsądnych. Nie widać dla Polski żadnych katastrofalnych zagrożeń na najbliższą dekadę, chyba że na Polskę spadnie gigantyczny meteoryt. Rafał Ziemkiewicz jako autor powieści fantastycznych dobrze się nadaje do budowania takich scenariuszy, gorszy ma styk z rzeczywistością.

W odpowiedzi na fantastykę warto przypomnieć krótko zasadnicze sprawy. Polskie położenie geopolityczne określa istnienie Unii Europejskiej i Polski w niej członkostwo. Unieważnia to w dużym stopniu dawne dylematy polskiego położenia między Niemcami a Rosją. Im silniejsza, bardziej spójna i zintegrowana Unia, tym lepiej dla Polski. Pytanie, które będzie przez dziesięciolecia towarzyszyło politykom w Warszawie, dotyczy dylematu, jak wiele z bezpośrednich, krótkoterminowych interesów Polski warto poświęcić na rzecz silniejszej Unii, która może dać Polsce bardziej długotrwałe korzyści. Często będą to rozstrzygnięcia wcale niełatwe i wcale nie uważam, że zawsze należy być „europejskim altruistą”. Nie można być jednak nieustannie „narodowym egoistą”.

Rozpad lub osłabienie Unii z całą pewnością wystawiałoby polskie bezpieczeństwo i szanse na trwały dobrobyt na wielkie niebezpieczeństwo. Kto tego nie rozumie, nie przemyślał moim zdaniem właściwie, co jest polskim interesem narodowym.

Współczesne zagrożenia dla Polski nie nadchodzą dziś z kierunków, jakie znamy z przeszłości.

Zagrożeniem nie są Niemcy, którzy wbrew niektórym dyskutantom wcale nie chcą się z Unii emancypować. Polska może mieć z Niemcami wiele trudnych problemów i różnic w wielu sprawach, ale te rozbieżności interesów w niczym nie przypominają tragicznych konfliktów znanych z czasów dawniejszych.

Rosja jest dziś dalej od Polski, niż nam się wydaje, i nie jest supermocarstwem. Jej gospodarka jest 15-krotnie mniejsza od gospodarki Unii Europejskiej i tylko trzykrotnie większa od gospodarki polskiej. Neoimperialne pomruki w Moskwie nie mogą się Polsce podobać, jak i nie podobają się na Zachodzie, nie ma się jednak czym przerażać.

Bezpieczniej dla Polski byłoby, gdyby Ukraina i Białoruś dostały się kiedyś do Unii, ale nie ma na to szans w najbliższej przyszłości. Należy się starać o jak najlepsze stosunki z naszymi bezpośrednimi wschodnimi sąsiadami, nie tam jednak ulokowane są nasze najżywotniejsze interesy, choć z całą pewnością w stosunkach z Ukrainą i Białorusią Polska winna wykazywać szczególną aktywność.

Nowe obszary, dla których winno się mieć w Polsce większe zainteresowanie, leżą na północy – to region Morza Bałtyckiego – i na południu w Europie Południowo-Wschodniej. Temu warto by poświęcić więcej uwagi w poważnej dyskusji.

Zagrożenia oczywiście istnieją, ale mają nowy charakter. Jest nim przede wszystkim możliwy spadek znaczenia całej Unii Europejskiej. Gdyby się tak zdarzyło, zamiast członkostwa w klubie najbogatszych mielibyśmy miejsce w stowarzyszeniu dekadentów. Byłoby podwójnie groźne, gdyby osłabieniu miały ulec więzy atlantyckie. Dlatego nawet jeśli mamy kłopoty, by Ameryka traktowała nas jako strategicznego partnera, to wcale nie oznacza, byśmy we własnym interesie nie traktowali stosunków z Ameryką jako strategicznych dla nas.

Zagrożeniem zarówno dla Europy, jak i dla Polski jest też katastrofalna demografia, a także kwestie energetyczne. Nie chodzi jednak tylko o tę lub inną rurę, ale konieczność rewolucyjnych zmian w całej gospodarce, jakie wywołuje kwestia zaopatrzenia w energię. Jest to też ściśle powiązane z problematyką ekologiczną, z którą dla Polski związane są nader niebezpieczne pułapki.

Dotychczas dzięki Unii nadrobiliśmy sporo z dystansu, jaki dzieli nas od zachodniej części kontynentu. Chodzi o to, by dystans ten zmniejszał się dalej. W ciągu najbliższych 20 – 30 lat świat przeżywać będzie rewolucję technologiczną w dziedzinie energetyki. Kraje, które wezmą w niej aktywny udział, będą w światowej czołówce. Inne znajdą się w ogonie. Polska winna i może dalej przybliżyć się do czołówki, wymaga to jednak bardzo kompetentnej polityki, wielu wysiłków oraz dobrze poinformowanej opinii publicznej.

Odgrzewanie dawnych lęków i mówienie o zagrożeniach wydumanych jest złą przysługą dla polskiej polityki zagranicznej. Jeszcze gorszą przysługą może odrywanie się od rzeczywistości, w czym Rafał Ziemkiewicz jest utalentowanym specjalistą.

[i]Dr Kazimierz Wóycicki, historyk i politolog, pracownik Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego. Autor prac o stosunkach polsko-niemieckich i zagadnieniach geopolitycznych. Ostatnio wydał „Jak rozmawiać z Niemcami”. Wkrótce ukazać się ma jego praca „Polski pionek na wielkiej szachownicy”[/i]

Obalanie na siłę rzekomych dogmatów bez przemyślenia zasad, na których opiera się polska polityka zagraniczna po roku 1989, prowadzi do pisania rzeczy nierozsądnych. Nie widać dla Polski żadnych katastrofalnych zagrożeń na najbliższą dekadę, chyba że na Polskę spadnie gigantyczny meteoryt. Rafał Ziemkiewicz jako autor powieści fantastycznych dobrze się nadaje do budowania takich scenariuszy, gorszy ma styk z rzeczywistością.

W odpowiedzi na fantastykę warto przypomnieć krótko zasadnicze sprawy. Polskie położenie geopolityczne określa istnienie Unii Europejskiej i Polski w niej członkostwo. Unieważnia to w dużym stopniu dawne dylematy polskiego położenia między Niemcami a Rosją. Im silniejsza, bardziej spójna i zintegrowana Unia, tym lepiej dla Polski. Pytanie, które będzie przez dziesięciolecia towarzyszyło politykom w Warszawie, dotyczy dylematu, jak wiele z bezpośrednich, krótkoterminowych interesów Polski warto poświęcić na rzecz silniejszej Unii, która może dać Polsce bardziej długotrwałe korzyści. Często będą to rozstrzygnięcia wcale niełatwe i wcale nie uważam, że zawsze należy być „europejskim altruistą”. Nie można być jednak nieustannie „narodowym egoistą”.

Plus Minus
Ku globalnej Korei
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
Kataryna: Minister panuje, ale nie rządzi
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Niech żyje sigma!
Plus Minus
Jan Bończa-Szabłowski: Tym bardziej żal…
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Syria. Przyjdzie po nocy dzień