Państwo, krzyż, tradycja

Trybunał w Strasburgu ukarał Włochy za krzyże w klasach. Okazało się, że „przymusowe ukazywanie symbolu wybranego wyznania w budynku państwowym (...) ogranicza prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami” oraz „wolność religijną uczniów”.

Publikacja: 13.11.2009 19:35

Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" i nowego tygodnika "Uważam Rze"

Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" i nowego tygodnika "Uważam Rze"

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Sędziowie odpowiedzieli w ten sposób – przypominam – na skargę pochodzącej z Finlandii obywatelki włoskiej Soile Lautsi, której przeszkadzały wiszące na ścianie krucyfiksy.

[wyimek] [b] [link=http://blog.rp.pl/lisicki/2009/11/13/panstwo-krzyz-tradycja/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Osobliwe to rozstrzygnięcie przyniosło masę komentarzy. I tak były już przewodniczący polskiego Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień stwierdził, że najlepiej byłoby, gdyby na ścianie zawiesić symbole religijne różnych wyznań. Wtedy problem by zniknął. Proste? Oczywiście. Wyobraźmy sobie polską klasę, gdzie na ścianie radośnie grzeją się w słońcu chrześcijański krzyż, muzułmański półksiężyc, żydowska gwiazda Dawida, a być może jeszcze, czemuż by nie, z kąta zerka na nas miło posążek Buddy. Nie piękna to wizja? Szkoda tylko, że pomysłodawca nie zauważył, iż symbole religijne zawierają też ważną dla państwa treść etyczną i historyczną. I tak w przypadku państwa polskiego umieszczenie obok siebie krzyża i półksiężyca byłoby zaprzeczeniem polskiej historii.

Podobnie ma się rzecz z innymi symbolami. Dlaczego na przykład podczas oficjalnych uroczystości państwowych wspomina się hasło: „Bóg, honor i ojczyzna”? Przecież mowa tu nie o nieokreślonym Bogu, o jakiejś ogólnej boskości, ale o Bogu najbardziej konkretnym, tym, który zechciał urodzić się w Betlejem i zostać ukrzyżowany w Jerozolimie – i to ze względu na wierność temu Bogu pokolenia Polaków musiały cierpieć i oddawać życie.

Gdzie indziej przeczytałem, że krzyżyk owszem, ale ukryty na dnie tornistra, schowany tak, by nikogo nie raził. Raził?

Oto jak neutralność państwa, która miała zapewniać swobodę głoszenia poglądów i wolność sumienia jednostek, przeistacza się w swe zaprzeczenie. W oczach sędziów ze Strasburga i dużej części europejskich elit prawniczych państwo to sztuczny i abstrakcyjny konstrukt. Ma on sam z siebie czerpać uzasadnienie i wartości. Państwo i stanowione w nim prawo pojawia się jakby obok historii, jakby wbrew niej. Od samego początku jest czymś wymyślonym przez człowieka. Tyle że tak pojęte państwo i prawo cierpią na przyrodzony brak legitymizacji. Skąd bowiem pochodzą takie wartości jak godność człowieka czy szacunek dla innych przekonań? Gdzie kryje się ostateczny fundament moralny, który sprawia, że państwo i prawo w ogóle są wartością?

W ostateczności te pierwsze zasady odsyłają do swoich religijnych korzeni, w przypadku państw europejskich do chrześcijaństwa. Ale uznać to, to pogodzić się z własnym ograniczeniem i istnieniem wyższej, nadludzkiej instancji. I zdobyć się na szacunek wobec historii, która o tym opowiada. Tego zaś od mężów ze Strasburga nie sposób wymagać.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy