[b]Symbole starej wiary zastępowano nowymi?[/b]
Próbowano, ale najczęściej symbolika pogańska i chrześcijańska się mieszały. Na przykład w Konstantynopolu na forum Konstantyna, na głównej arterii miejskiej, postawiono kolumnę – która notabene zachowała się do dziś – na której szczycie znajdowała się figura cesarza w promienistej koronie. Takiej samej, jaką nosił bóg słońca Sol, Helios, czyli ten sam bóg, na którego kreował się Neron w swoim kolosalnym posągu w Rzymie. Symbolika sztuki reprezentacyjnej władzy cesarskiej w czasach konstantyńskich ukształtowała się w poprzednich wiekach i była taka sama jak w przypadku innych cesarzy. Dopiero potem zaczęto dodawać do tego elementy chrześcijańskie. Na początku niewielkie.
[b]Na przykład?[/b]
Weźmy choćby wielkiego chrześcijańskiego cesarza Justyniana z pierwszej połowy VI wieku. Na jednym z zachowanych wizerunków – dyptyku z kości słoniowej (dziś w Luwrze) – przedstawiony jest on jako triumfator. Na koniu, w zbroi, nad nim Wiktoria, a pod spodem Tellus, czyli personifikacja ziemi, który dotyka stopy cesarza. A więc wszystkie tradycyjne elementy pogańskie, a do tego na samej górze aniołowie, którzy trzymają w rękach wieniec. A w wieńcu popiersie Chrystusa. Nawiasem mówiąc, Justynian był tym władcą, który rozpoczął swój zbiór praw od inwokacji do Boga. A więc zrobił dokładnie to, o co kilkanaście wieków później walczyli katoliccy hierarchowie podczas dyskusji nad kształtem preambuły do konstytucji europejskiej.
[b]Czy właśnie wtedy zaczął się pojawiać znany nam dziś symbol krzyża?[/b]
Znowu muszę się odwołać do zabytków z katakumb. Po przewrocie konstantyńskim w IV wieku, gdy zaczęło się masowe nawracanie Rzymian, w katakumbach znajdujemy rozmaite drobne obiekty kultu prywatnego. Lampki, szklane czarki czy właśnie wisiorki z chryzmonem, przypominające noszone później krzyżyki. Potem zaczyna się ewolucja tego symbolu. „X” się prostuje i mamy do czynienia z pierwszym krzyżem, który różni się od dziesiejszego tylko górną belką zakręconą tak jak litera „P”. Z czasem zaś również ta litera się wyprostowała i powstał znany nam łaciński krzyż. Znajdujemy go w zabytkach rzymskich z połowy IV wieku, a w innych miejscach na przedmiotach z V i VI wieku. Jest na przykład na monetach, na środku diademu cesarskiego. W Egipcie wydrapywano go zaś na ścianach pogańskich świątyń podczas dokonywania egzorcyzmów, wypędzania z tych budynków starych bogów.
[b]Czyli krzyż na początku wcale nie oznaczał męki Jezusa Chrystusa, wyewoluował z jego inicjałów![/b]
Tak. Nie był, tak jak dziś, symbolem męczeństwa, poświęcenia czy kaźni, ale wiktorii, triumfu i zmartwychwstania. Dlatego właśnie często wpisywano go w wieniec zwycięstwa. Właśnie tak przedstawiony jest pierwszy znany nam klasyczny krzyż na sarkofagach z połowy IV wieku i towarzyszą mu śpiący żołnierze, czyli jest to jeszcze symbol zmartwychwstania. Dodatkowo otoczony jest scenami biblijnymi i postaciami apostołów. Na wieńcu siedzą ptaszki, a pod spodem śpią żołnierze. To znak zwycięstwa Chrystusa i chrześcijaństwa. Właśnie dlatego w dekoracji mozaikowej apsyd kościołów zbudowanych w końcu IV wieku krzyż ozdobiony jest gemmami, czyli kamieniami szlachetnymi. Powtarzam: krzyż na początku nie był symbolem krzyża, na którym zginął Jezus Chrystus.
[b]Szczególnie że chyba dokładnie nie wiadomo, jakiego on był kształtu?[/b]
To prawda. Mógł mieć kształt krzyża o czterech ramionach, ale równie dobrze dobrze mógł być w kształcie litery „T”. Wiemy bowiem, że skazańcy byli przywiązywani rękami do poprzecznej belki i to ją – a nie cały krzyż – nieśli na miejsce kaźni. Tam podciągano ich do pionowej, wbitej już w ziemię belki. Ostateczny kształt krzyża zależał więc od tego, jak wysoko podciągnięto skazańca. Poprzeczna belka mogła sięgnąć do czubka belki pionowej, ale mogło też zostać trochę miejsca, na przykład na umieszczenie na nim napisu: „Jezu Chrystus Król Żydów”. Nie jesteśmy tego pewni, a nasz pogląd o kształcie krzyża Chrystusa ukształtowały późniejsze wyobrażenia chrześcijańskich artystów.
[b]Dlatego pewnie krzyże miały różne kształty.[/b]
Już w IV wieku stosowano rozmaite krzyże. Na przykład równoramienny krzyż grecki czy z pętelką w miejscu górnego ramienia, czyli tak zwany Ankh. Ten ostatni wywodził się z egipskich hieroglifów i był symbolem życia. Chrześcijanie go zaadaptowali, ale ostatecznie zatriumfował, zdominował inne, klasyczny krzyż łaciński o długim dolnym ramieniu.
[b]Dziś trudno sobie wyobrazić, że symbol krzyża nie był kiedyś wiązany z męczeństwem Jezusa.[/b]
Ale tak było. Nawet jeżeli w ikonografii z epoki pojawiają się obrazy przedstawiające mękę Chrystusa, czyli tak zwane sceny pasyjne, to twórcy nie pokazują, jak Jezus niesie krzyż na Golgotę. Zamiast niego ukazany jest Szymon Cyrenejczyk, który mu pomagał dźwigać ten ciężar. W pierwszych wiekach, co dziś może się wydawać zaskakujące, nie wolno było ukazywać Chrystusa cierpiącego, on musiał triumfować, zwyciężać. Właśnie dlatego Chrystus nigdy nie był przedstawiany w koronie cierniowej. Zamiast niego nad głową miał wieniec triumfalny, który trzymał w ręku rzymski żołnierz. Dla ówczesnych chrześcijan kult męki Chrystusa byłby nie do pomyślenia. Pierwszy wizerunek Chrystusa rozpiętego na krzyżu zachował się dopiero z V wieku.
[b]Jak wyglądał ten pierwszy rysunek?[/b]
Pochodzi z cedrowych drzwi do bazyliki Santa Sabina na Awentynie z pierwszej połowy lat 30. V wieku. Udekorowane są scenami biblijnymi, między innymi wizerunkiem ukrzyżowania Chrystusa pomiędzy dwoma łotrami. Następne zachowane zabytki z podobnym rysunkiem, które znamy, pochodzą mniej więcej z 600 roku. To ołowiane ampułki pielgrzymie z Monzy i Bobbio, które pochodzą z Jerozolimy. Pielgrzymi przywozili w nich olej lub wodę. Taki dewocyjny souvenir z podróży do Ziemi Świętej. To są pierwsze znane nam krzyże, które wyglądają tak jak te, które można dziś znaleźć w naszych kościołach i domach.
[ramka][b]Elżbieta Jastrzębowska[/b]
Profesor archeologii wczesnochrześcijańskiej i bizantyjskiej w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Autorka m.in. książek „Sztuka wczesnochrześcijańska” (1988), „Miasta Apokalipsy” (1999), „Rzym w czasach Quo vadis” (2001), „Rzym antyczny w oczach Piranesiego i dziś” (2005). [/ramka]