Reklama
Rozwiń
Reklama

Recenzja książki W.Kuczoka "Spiski. Przygody tatrzańskie"

Jakże inny ten Kuczok! Jak zaskoczył wszystkich lekko już nim znudzonych, zawiedzionych ostatnią powieścią, rozespanych przy jej lekturze.

Publikacja: 03.12.2010 14:13

Recenzja książki W.Kuczoka "Spiski. Przygody tatrzańskie"

Foto: Rzeczpospolita

Nagle zmienił ton, zagrał na góralską nutę, zaśpiewał wysoko, o swych tatrzańskich przygodach opowiedział.

Jacek Kolbuszewski, wrocławski historyk literatury, miłośnik gór i cmentarzy, tłumaczy, że „spiski”, stanowiące tytuł Kuczokowej książki, oznaczają zapiski przemieszane i różnorakie, „praktyczne wskazówki dotyczące poruszania się w terenie górskim, przeplatane fantastycznymi opisami i tekstami magicznymi”. Ale można je, a nawet trzeba, potraktować dosłownie, bo autor cały czas się uwija, kręci i zabiega – spiskuje innymi słowy – by jego było na wierzchu.

A sprawa jest wielkiej rangi: zdobycie seksualnego doświadczenia. Dla dorastającego chłopaka rzecz z tych najważniejszych, jak się nie uda, to trzeba iść w zaparte, bo wstyd, wytykanie palcami i nie daj Bóg jeszcze jakieś przezwisko, od którego odczepić się nie sposób do śmierci. Jeszcze w mieście jakoś by się uchował, przemknął, w górach to niemożliwe, tu wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą.

Wojciech Kuczok akcję swego bildungsromanu umieścił w Tatrach, krainie na tyle owianej tajemnicą i pełnej legend, że mogło się w niej przydarzyć to, na co w „realnym” świecie nigdy nie byłoby szans. W powieści o dojrzewaniu nie może zabraknąć rodziców: jest ojciec usiłujący pokonać górali w ich narodowym sporcie, czyli piciu gorzałki, i matka pełna wątpliwości, czy warto ratować ich małżeństwo, które „się przedatowało, ale niestety nie straciło ważności”. Z ratowania nic nie wyszło, ale Wojtusiowi i tak nie to było w głowie, patrzył na rozkład rodzicielskiego związku z boku – tu się działy ważniejsze rzeczy, ukochana Fela ma go gdzieś (po prawdzie to nic o jego wielkim uczuciu nie wie), a i górale też lebo co go tolerują. Zdobywa ich zaufanie, gdy zaczyna pełnić rolę posłańca Feli i jej narzeczonego Józka. I tu Kuczok wspina się na wyżyny bajędy – przedślubna kwarantanna narzucona pannie młodej sprawiła, że ta zaczęła wydzielać z siebie nieczyste myśli, jęczeć i wyć w końcu tak strasznie, iż pobudziła misiołaka, bestię z tatrzańskiej puszczy. Pojedynek dwóch kochanków – zwierza i Józusia, jego komiczny wynik, wielkie góralskie wesele z nieodłączną bitką to opisy pełne fantazji i humoru o wielu odcieniach, dosadnie rubasznego i językowo wysublimowanego.

Ta zbójecka niemal opowieść nie przysłania głównego wątku: dojrzewania. Każdy bohater zbliża się do istotnych, niosących konsekwencje decyzji. Ojciec, który zajął się sztuką, postanowił szukać w niej prawdy, a właściwie nagiej prawdy – z gotyckich figur ukrzyżowanych Chrystusów zrywał biodrowe przepaski. W jego planie Wielkiej Korekty znalazło się również odkrzyżowanie Giewontu. Piękny góral Józuś dał się skusić kolejnej młodej i pełnej seksu dziewczynie, Fela jęczała tym razem z bólu i smutku. Autor zaś zdobył wreszcie jej uczucie. „Zapachniało życiem” – deklaruje uradowany po miłosnej nocy. Feromonami także, ale miejsce chłopaka zajął już „górol jak sie patrzy”.

Reklama
Reklama

[i]Wojciech Kuczok „Spiski. Przygody tatrzańskie”. W.A.B., Warszawa 2010[/i]

Nagle zmienił ton, zagrał na góralską nutę, zaśpiewał wysoko, o swych tatrzańskich przygodach opowiedział.

Jacek Kolbuszewski, wrocławski historyk literatury, miłośnik gór i cmentarzy, tłumaczy, że „spiski”, stanowiące tytuł Kuczokowej książki, oznaczają zapiski przemieszane i różnorakie, „praktyczne wskazówki dotyczące poruszania się w terenie górskim, przeplatane fantastycznymi opisami i tekstami magicznymi”. Ale można je, a nawet trzeba, potraktować dosłownie, bo autor cały czas się uwija, kręci i zabiega – spiskuje innymi słowy – by jego było na wierzchu.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Plus Minus
„Posłuchaj Plus Minus”: Czy inteligencja jest tylko za Platformą
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Plus Minus
Odwaga pojednania. Nieznany głos abp. Kominka
Plus Minus
„Kubek na tsunami”: Żywotna żałoba przegadana ze sztuczną inteligencją
Plus Minus
„Kaku: Ancient Seal”: Zręczny bohater
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Plus Minus
„Konflikt”: Wojna na poważnie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama