Dla KGHM, który stał się czwartą miedziową potęgą świata, przejęcie kanadyjskiej Quadry to przełom. Szefowie kombinatu będą teraz musieli układać się nie tylko ze swoimi związkowcami, ale i z równie walecznymi kanadyjskimi Huronami, którzy mają prawa do terytorium przeznaczonego pod wydobycie surowca. Przede wszystkim międzynarodowa ekspansja może jeszcze przyspieszyć, gdyż spółka z Lubina zyskuje dostęp do know-how i menedżerów wychowanych w innej kulturze biznesowej oraz z dużym doświadczeniem w kwestii przejęć. Koncern prowadzi już kolejne rozmowy, koncentrując się, jak wielokrotnie zastrzegał prezes Herbert Wirth, na państwach stabilnych politycznie. W grę wchodzą też inwestycje w Peru, RPA, Botswanie oraz w okolicach Weisswasser, tuż za granicą z Niemcami. Chodzi o zminimalizowanie ryzyka, bo do tej pory KGHM miał przychody z działalności w jednym kraju, w jednej branży, a w dodatku ma wysokie koszty produkcji.
Kolejnym polskim gigantem, który może zyskać międzynarodową pozycję, jest PZU. Jeszcze w tym roku stworzy wehikuł inwestycyjny o roboczej nazwie PZU International. Jego udziałowcami mają być fundusze private equity i być może EBOiR. Do nowej spółki trafiłyby też zagraniczne aktywa – spółki PZU Litwa i PZU Ukraina. – Będziemy się przyglądać ubezpieczycielom, ale tylko w Europie, a nie np. w Brazylii, na co niektórzy mnie mocno namawiają. Nie chcemy też kupować banku – mówił Andrzej Klesyk „Rzeczpospolitej". Do wydania miałby około 13 mld zł. To o połowę więcej niż wydatek KGHM na Quadrę.
Przed PZU trudne zadanie. Już w 2009 roku prezes Klesyk zapowiadał międzynarodową ekspansję, starając się m.in. o zakup aktywów AIG. – Znajdziemy się w pierwszej piątce europejskich ubezpieczycieli pod względem wartości – zapowiadał. Plany te spaliły jednak na panewce. Firma nie mogła kupić takich aktywów, które by jej pasowały i były w przystępnej cenie.
Inne polskie koncerny, jak PKO BP, PGNiG, PGE czy Orlen też już przebierają nogami. Orlen kupił właśnie pola norweskie, a PGE zastanawia się nad zakupem zagranicznych farm wiatrowych.
Od prezerwatyw po miedź
Jeszcze siedem lat temu sensacją za granicą było przejęcie przez Unimil niemieckiej spółki Condomi, co dało mu pozycję największego producenta prezerwatyw w Europie. W tym czasie podobne inwestycje można było policzyć na palcach jednej ręki. Na przykład produkującą dżinsy szwajcarską spółkę Big Star przejęli jej polscy partnerzy Bogdan Kaczmarek i Wiesław Kostera. Największą akwizycję przeprowadził Orlen, przejmując od BP sieć 500 stacji benzynowych w północnych Niemczech oraz kupując rafinerię w Możejkach na Litwie.
W ciągu dekady inwestycje za granicą zwiększyły się z kilkuset milionów złotych rocznie do 4 – 5 mld zł. Przejęcie Quadry za 9 mld zł skokowo zwiększy tę wartość. Ale i bez tego byłby to rok rekordowy.
Dlaczego właśnie teraz mamy do czynienia z przyspieszeniem ekspansji polskiego kapitału? Bo dobra koniunktura w naszym kraju powoduje, że firma ma na kontach czy w obligacjach ponad 300 mld zł. Poza tym Polska jest już za mała, by się rozwijać, obniżać koszty. Trzeba też szukać tańszej siły roboczej. Większość firm buduje zagraniczny biznes od zera, jednak coraz częściej dochodzi do przejęć. Główne kierunki ekspansji to Niemcy i Europa Środkowo-Wschodnia.
– Nie zachłystujmy się ekspansją KGHM. To dopiero początek. Polska może być dużym eksporterem kapitału w naszym regionie w ciągu pięciu lat. A na świecie? Brytyjczykom zajęło to 300 lat – studzi emocje prezes PAIZ Sławomir Majman.