W tej niezwykle oryginalnej fantazji baśń miesza się z historią, magia z realiami apogeum epoki stalinizmu, a opowieść miłosna z prozą drastyczną i krwawą. Wszystko zaś opowiedziane jest stylem niekiedy przypominającym Neila Gaimana, innym razem wspomnienia Achmatowej, a czasem fantastyczne satyry Strugackich czy Szukszyna. Wszystko to zakorzenione jest niezwykle mocno w rosyjskim folklorze, wszystko wstrząśnięte i wymieszane tak mocno i umiejętnie, że tworzy zupełnie nową jakość pozostawiającą krytyka bezradnym – tak ciężko o porównania.
Główna bohaterka powieści, młodziutka i piękna Maria Moriewna, to mieszkanka Sankt Petersburga, której przyjdzie wyjść za mąż za dziwnego, mrocznego zalotnika. Od samego początku tej historii wiemy, że nic nie będzie w niej konwencjonalne – świat Marii wypełniają czarownice, skrzaty i tajemnicze omeny, a dziwny oblubieniec okaże się Kościejem Nieśmiertelnym, znanym też jako Towarzysz Bezsmiertnyj lub Car Życia. Wiedzie on odwieczną i nigdy niekończącą się wojnę ze swym bratem – Carem Śmierci.
Znaczy bajka? Niekoniecznie. Magiczny, pełen okrucieństwa i przemocy świat przenika się bowiem z rzeczywistością wielkiej czystki, wojny sowiecko-niemieckiej, socjalistycznej biurokracji i rewolucyjnej retoryki. Daje to efekt miejscami komiczny (egzekutywy miejskich skrzatów, rewolucyjna retoryka w ustach rozmaitych czarodziejskich stworzeń), a miejscami przerażający, gdy wypadki z wymiaru baśniowego splatają się w krwawy węzeł z hekatombami, do których doprowadziły w Rosji rządy bolszewików. Wszystko to zaś prowadzi do zaskakującej kulminacji podczas blokady Leningradu, kiedy to i wojny czarodziejów, i totalitarnych dyktatorów zmienią się w metaforę pysznie wywiedzioną z bajek ruskiego ludu.
Na pewno nie jest to książka dla każdego, w jej odbiorze mocno pomoże zarówno znajomość rosyjskiej klasyki dla dużych i małych, jak i wiedza historyczna o tragicznych wypadkach pierwszej połowy XX wieku, przede wszystkim zaś wrażliwość na poezję, oryginalność i piękno języka. Kto szuka w literaturze nie mechanicznego przekładania klocków, ale prawdziwego uwiedzenia – będzie zadowolony.