Nadciąga bój energetyczny z Moskwą

Publikacja: 28.12.2012 19:00

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

Rok 2013 przyniesie wiele geopolitycznych potyczek. W Europie najgłośniejsza z nich to z pewnością reforma UE, ale nie mniej istotne będzie gazowe starcie Unii z Rosją. Dla Moskwy każda zmiana obecnego stanu rzeczy jest zagrożeniem finansowym, a Europa nie chce już dłużej dusić się zależnością od dostaw ze Wschodu. Polska może skorzystać na tej potyczce, trzeba więc nam mocno kibicować Wspólnocie. Przed Wigilią Bruksela i Moskwa rozpoczęły negocjacje gazowe, nie zapowiada się jednak, by szybko je zakończyły. Wspólnota upiera się, by transfer rosyjskiego gazu odbywał się zgodnie z tzw. trzecim pakietem energetycznym. Mówi on, że jedna firma nie może być dostarczycielem surowca i jednocześnie kontrolować sieci jego przesyłu. Moskwa odpowiada ciężkim ogniem, wykupując gazociągi w Niemczech i blokując budowę Nabucco, europejskiej alternatywy przesyłowej dla tras rosyjskich. Nie jest to jednak ofensywa, ale raczej dramatyczna obrona.

1

Opiszmy, jak wygląda dziś krajobraz przed bitwą. W listopadzie Gazprom poinformował, że do końca 2013 r. stanie się właścicielem 100 proc. udziałów w spółce Wingas, która prowadzi dystrybucję gazu w Niemczech, ma tam gazociągi oraz magazyny. Rosyjski koncern przejął także 80 proc. udziałów w gazociągu OPAL, będącym przedłużeniem lądowym Nord Streamu. Dodatkowo Rosjanie usiłują przekonać UE do wyłączenia z trzeciego pakietu właśnie Nord Streamu, gazociągu OPAL i powstającego dopiero South Streamu. Chcą jednocześnie sprzedawać i dystrybuować swój gaz w Europie, ograniczając innym graczom dostęp do sieci przesyłowych. Moskwa torpeduje też Nabucco, wycofały się już z tego projektu współpracujące z Rosjanami niemiecki EON i węgierski MOL, a Bułgarzy chcą sprzedać swoje udziały w polach gazowych w Azerbejdżanie, skąd miał popłynąć gaz do europejskiej rury (głównie pole Shah Deniz II). Na razie wygrywa Moskwa, ale Europa dalece nie powiedziała ostatniego słowa.

2

Spór ten nie jest kolejnym konfliktem handlowym, to część szerszych przemian geopolitycznych, które obejmą także Polskę. Generalna rozprawa nastąpi już w marcu 2013 r. Wtedy wchodzi w pełni w życie trzeci pakiet. Albo do tego czasu Rosjanie wywalczą wyłączenia dla Gazpromu, albo muszą się podporządkować unijnym regulacjom.

Ich siła przetargowa słabnie. Wskutek kryzysu i polityki oszczędnościowej Unia zużywa coraz mniej rosyjskiego gazu, rośnie udział w rynku dostaw gazu płynnego, który omija kontrolowane przez Rosjan gazociągi. Nawet Ukraina poważnie przymierza się do budowy terminala LNG, a nieco mniej poważnie do eksploatacji swoich złóż gazu łupkowego. Są one wprawdzie jeszcze słabiej rozpoznane niż te polskie, ale zawsze jest nadzieja.

Gdyby pokusić się o opisanie celów Unii i Rosji, to pierwsza zmierza do jak najszerszej dywersyfikacji dostaw gazu i w ogóle źródeł energii, powstania wolnego rynku energii bez narodowych monopoli, na którym dostawy i ceny są kształtowane przez popyt i podaż, z rozgałęzioną siecią gazociągów, interkonektorów i magazynów, natomiast druga chciałaby utrzymać i rozwinąć stan obecny. To Rosja ma być głównym dostarczycielem gazu, na zasadzie kontraktów wiążących odbiorców na długie lata. Najlepiej też, by kontrolowała większość sieci przesyłowych i magazynów. W zamian oferuje Europie stałe i pewne dostawy.

I jedna, i druga wizja są dalekie od rzeczywistości, tak naprawdę nigdy się nie ziszczą. Rzecz w tym, w którą stronę przechyli się wahadełko. Czy Rosja utrzyma pozycję dostawcy numer jeden, czy też zostanie zdetronizowana przez dostawy LNG z Kataru oraz gaz łupkowy.

3

Ten drugi wariant jest zdecydowanie bardziej interesujący dla Polski. Napisano już o tym setki artykułów, ale przypominania nigdy dość. Państwo uzależnione energetycznie od jednego dostawcy i dodatkowo od jego sieci przesyłowych stawia się na pozycji wielce ryzykownej z punktu widzenia geopolityki. Nigdy dość wysiłków, by zmienić ten stan rzeczy. Tym bardziej że sporo pracy mamy do nadrobienia na własnym podwórku. Nie tylko Rosjanie, ale także polski monopolista gazowy PGNiG jest wszak zainteresowany zakonserwowaniem obecnego stanu rzeczy.

W 2013 r. nie musimy jednak stawać w szranki z Gazpromem, który skądinąd jest solidnym dostawcą. Zrobi to Bruksela, wystarczy jej nie przeszkadzać, a gdzie to możliwe – pomóc.

Rok 2013 przyniesie wiele geopolitycznych potyczek. W Europie najgłośniejsza z nich to z pewnością reforma UE, ale nie mniej istotne będzie gazowe starcie Unii z Rosją. Dla Moskwy każda zmiana obecnego stanu rzeczy jest zagrożeniem finansowym, a Europa nie chce już dłużej dusić się zależnością od dostaw ze Wschodu. Polska może skorzystać na tej potyczce, trzeba więc nam mocno kibicować Wspólnocie. Przed Wigilią Bruksela i Moskwa rozpoczęły negocjacje gazowe, nie zapowiada się jednak, by szybko je zakończyły. Wspólnota upiera się, by transfer rosyjskiego gazu odbywał się zgodnie z tzw. trzecim pakietem energetycznym. Mówi on, że jedna firma nie może być dostarczycielem surowca i jednocześnie kontrolować sieci jego przesyłu. Moskwa odpowiada ciężkim ogniem, wykupując gazociągi w Niemczech i blokując budowę Nabucco, europejskiej alternatywy przesyłowej dla tras rosyjskich. Nie jest to jednak ofensywa, ale raczej dramatyczna obrona.

Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał