„Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego, bohaterowie tej książki i ich środowisko: drużyna harcerska, szkoła i rodziny – wszystko to powróciło w burzliwej dyskusji medialnej. Nie zamierzam wdawać się w tym miejscu w bezpośrednią polemikę z poglądami sprawczyni zamieszania, dr Elżbiety Janickiej, slawistki z instytutu PAN, nie chcę też wnikać w jej intencje – proponuję za to, abyśmy przyjrzeli się dziejom środowiska harcerskiego, w jakim wyrośli Rudy, Zośka i Alek.
Czy zarzucanie Pomarańczarni antysemickich poglądów znajduje potwierdzenie w faktach? Czy mit „Kamieni" zbudowany jest na fałszywych podstawach, a jego bohaterowie powinni zostać strąceni z piedestału? Czy było to środowisko nieprzyjazne mniejszościom? Aby na te pytania odpowiedzieć, zróbmy to, czego – jak się wydaje – nie uczyniła dr Janicka: zajrzyjmy do źródeł.
Pierwsze lata
Pierwsza drużyna harcerska w warszawskim Gimnazjum im. Stefana Batorego została utworzona w listopadzie 1920 roku. Batory mieścił się wówczas w nieistniejącym już dzisiaj budynku przy ul. Kapucyńskiej, w pobliżu gmachu Hipoteki, w miejscu, w którym przebiega dziś trasa W-Z. Szkoła istniała już od ponad dwóch lat, jednak harcerstwa, obecnego w innych warszawskich gimnazjach, w niej nie było. Zdzisław Rudzki, energiczny dyrektor szkoły, nie chciał mieć niepotrzebnej konkurencji dla naukowych zainteresowań uczniów.
Dopiero po odparciu nawały bolszewickiej, co nastąpiło z powszechnym w całym kraju udziałem skautów, trudno było odmówić publicznej użyteczności harcerstwa. W tej dość sprzyjającej atmosferze w Batorym zaczęła działać drużyna harcerzy – początkowo z numerem 36 – którą możemy określić protoplastką późniejszej sławnej Pomarańczarni.
Drużynę założył nauczyciel gimnastyki Andrzej Starzyński, zwany popularnie „Szczutem". Miał już doświadczenie harcerskie, możemy zobaczyć go na zdjęciu już z 1912 roku, kiedy uczestniczył w pierwszym w Królestwie Polskim kursie skautowym, prowadzonym przez instruktorów przybyłych z Galicji. Po początkowych sukcesach, i po pierwszym obozie odbytym w lecie 1922 roku w istniejącej do dziś w niezmienionym stanie leśniczówce Kiełpiński Most, przyszły niepowodzenia. Druh Starzyński nie znajdował porozumienia z dyrektorem Rudzkim, co skończyło się przejściem nauczyciela do Gimnazjum im. Zamoyskiego.
Drużynę, w sposób nietypowy jak na harcerskie obyczaje, bo w wyniku demokratycznych wyborów, objął uczeń klasy przedmaturalnej Leszek Dulęba, późniejszy konstruktor lotniczy i członek zespołu konstrukcyjnego RWD. Osłabionych kadrowo harcerzy szybko spacyfikował jednak dyrektor Rudzki. Odmowa zgody na udział w Zlocie Narodowym na Siekierkach oraz inne drobniejsze szykany doprowadziły do rozwiązania drużyny w 1924 roku.