Wojna czy nie wojna, wielu Polaków postrzega Niemców jako oprawców. Czasem groteskowych, jak z karykatur propagandy patriotycznej. Często podstępnych. I zawsze bezwzględnych. To zrozumiałe z racji historii, lecz zubaża obraz wielkiego sąsiada. Mało go znamy, mimo tysiącletniej wspólnej granicy. Litości! Niemcy to nie tylko naziści, zaborcy i Krzyżacy. III Rzesza była 12-letnim epizodem w bogatych dziejach. Pierwszego zaboru ziem polskich dokonał najlepszy władca Europy. Zakon krzyżowy przybył na zaproszenie polskiego księcia, przekonanego do jego skuteczności w szerzeniu cywilizacji chrześcijańskiej.
Zmieńmy punkt widzenia z ofiary na obserwatora. Nasz sąsiad to najbardziej twórczy naród w Europie. Po strasznej klęsce w II wojnie światowej odbudował potęgę i zamierza znów urządzać kontynent po swojemu. Można niemiecką wizję świata odrzucić, ale najpierw trzeba poznać i zrozumieć odsuwając na bok bolesne uprzedzenia.
Jedenastu wielkich na dobre i złe
Na czym polega niemiecki geniusz? Kant, Humboldt, Marks, Clausius, Mendel, Nietzsche, Planck, Freud, Einstein, Weber, Hitler – czy jakiś inny naród może pochwalić się na dobre i złe zbiorem jedenastu ludzi, którzy równają się tym postaciom pod względem trwałego wpływu, jaki wywarli na nowoczesne sposoby myślenia? Sądzę, że nie, głosi Peter Watson w encyklopedycznej księdze „The German Genius". Pomińmy na razie fakt, że cztery z tych postaci były zgermanizowanymi Żydami, którzy w kulturze Niemiec znaleźli dla siebie żyzną glebę.
Autor artykułu nie jest znawcą przedmiotu, ale zachwala panoramę niemieckich osiągnięć z niepokoju. Odradzanie się historycznie prorosyjskiej ideologii endeckiej może popchnąć Polaków w stronę Moskwy z pomocą agentury Kremla. Tymczasem obraz Niemiec w ujęciu Watsona robi duże wrażenie. Musimy poprawić skrzywiony obraz mocarstwa, którego wpływy na Polskę będą rosły.
Tak, mamy czego się bać w kontaktach z Niemcami; naszej słabości i braków rozumu państwowego. Ale możemy też oczekiwać wielkich korzyści, ucząc się od nich, jak w ciągu historii, poczynając od miast zakładanych na prawie magdeburskim w średniowieczu. Dają lepszy wzór, niż barbarzyńskie imperium KGB. Cieszmy się z członkostwa Unii Europejskiej dopóki Unia istnieje. To dla nas dobre miejsce. Ale gdy trzeba będzie wybrać związek z Niemcami lub Rosją, wybierzmy wyższą kulturę, cywilizację i porządek. Nie tyle składając „hołd berliński", ile twardo negocjując warunki współistnienia obu naszych narodów.
Pruski zaczyn
Życia intelektualnego nie sposób przecenić – pisze historyk Max Lenz. – Dostarcza ono podstawy, na której może wiecznie spoczywać siła państwa. Czy potrafimy docenić to zdanie w Polsce? Czytelnictwo książek jest u nas dwa razy niższe, a szkoły wyższe należą do najgorszych w tzw. rankingu szanghajskim. Źle to wróży Rzeczypospolitej prawie bez własnej myśli naukowo-technicznej i przemysłu, ani poważnej armii, lecz za to z elitą wstydzącą się swojego narodu.