Wojna kultur w tużurkach

Bohdan Cywiński podjął się imponującego zadania: opisania spotkania, a właściwie konfrontacji, imperium rosyjskiego z dwunastoma kulturami narodów i ludów Europy Wschodniej, które znalazły się w granicach państwa carów.

Publikacja: 11.10.2013 01:01

Rok 1896. Koronacja Mikołaja II, „Imperatora i samodzierżcy Wszechrusi, (...) cara Astrachania, Pols

Rok 1896. Koronacja Mikołaja II, „Imperatora i samodzierżcy Wszechrusi, (...) cara Astrachania, Polski, Syberii, gosudara Pskowskiego, wielkiego księcia Smoleńskiego, Litewskiego, Wołyńskiego, Podolskiego i Fińskiego...”

Foto: EAST NEWS

Red

Tym, co szczególnie imponuje w nader obszernym dziele Cywińskiego zatytułowanym „Szańce kultur. Szkice z dziejów narodów Europy Wschodniej", jest właśnie zakreślenie tak rozległego jego obszaru tematycznego. Autor pisze o dziejach relacji imperium rosyjskiego (do 1917 roku) z Ukraińcami, Białorusinami, Litwinami, Finami, Estończykami, Łotyszami, Gruzinami, Ormianami, Azerbejdżanami i ludami wschodniego Kaukazu, Tatarami krymskimi i Czerkiesami, Mołdawianami i Żydami.

Nic dziwnego, że ta książka pochłonęła wiele lat wytężonej pracy. A jednak autor sumituje się, że zasięg jego obserwacji i tak okazał się zbyt wąski, nie dotykając problematyki kontaktów Rosji z ludami Syberii i Azji Środkowej! Pozostawił też świadomie poza obrazem, zarysowanym w książce, najbliższy mu emocjonalnie wątek: próby rusyfikacji Polaków, chociaż pisząc o Ukraińcach, Białorusinach i Litwinach, z oczywistych względów nie mógł z tej problematyki zupełnie zrezygnować. Rzeczpospolita pojawia się w książce w roli jednego z trzech silnych państw – obok Szwecji i Turcji – które Rosja traktowała jako „zawalidrogi" w procesie opanowywania Europy Wschodniej.

Nie ukrywam, że bardzo bliski jest mi zdecydowany sprzeciw Autora wobec tendencji, aby narody i kultury narodowe traktować jedynie jako stadia przejściowe między małymi ojczyznami a globalną, przyszłą ojczyzną europejską. Cywiński jest przekonany, że każda narodowa kultura stanowi niepowtarzalną, oryginalną wartość, określając w wielkim stopniu tożsamość równie niepowtarzalnych ludzkich jednostek i ich losów.

Narody, narody

Myślę, że Bohdan Cywiński bez wahania mógłby się podpisać pod opinią wyrażoną przed laty przez mojego ulubionego polskiego znawcę średniowiecza Benedykta Zientarę: „Póki istnieją narody, póki istnieje różnorodność języków, w których każde słowo pomnaża bogactwo znaczeń, póki zachowała się indywidualność literatur narodowych, związana z odrębnym, innym przeżywaniem rzekomo tych samych zawsze i wszędzie losów ludzkich, póty nie zginie bogactwo kultury europejskiej, póty nie zginie zrozumienie dla odmienności człowieka i jego przeżyć w innych, odległych ziemiach i cywilizacjach".

Cywiński w pierwszej części swej pracy próbuje odpowiedzieć na pytanie, co konstytuowało Rosję na przestrzeni stuleci. Dochodzi do wniosku, że przede wszystkim trzy czynniki: prawosławie, samodzierżawie i idea imperialna.

Zwraca uwagę na fakt, że moskiewskie prawosławie przyjęło orientację radykalnie wrogą wobec łacińskiego Zachodu, i przy niewątpliwej głębi duchowości wielu jego przedstawicieli, dawało ideologiczne uzasadnienie imperialnej misji Rosji, dzięki której miało przyjść autentyczne nawrócenie Europy. Zdaniem Cywińskiego, moskiewskie prawosławie (od czasów Piotra I całkowicie podporządkowane władzy świeckiej) nie zachęcało wiernych do postaw aktywnych. Uczyło pokory, cierpliwości, odporności na zły los. Aktywności oczekiwało od cara, odpowiedzialnego za los prawosławnego ludu, Cerkwi i państwa.

Car jedynowładca stał się uosobieniem ojczyzny. Rosja na przestrzeni wieków stała się imperium, chociaż Cywiński uważa, że zawierało ono w sobie starannie ukrywany, ale głęboki kompleks niższości wobec Europy. Budując imperium państwo Wielkorusów, podbijało inne narody i – prędzej czy później – podejmowało działania zmierzające do ich rusyfikacji. Rusyfikacja miała służyć integracji i umocnieniu państwa rosyjskiego. Aby naprawdę zadomowić się w Rosji, trzeba było przyjąć prawosławie, rosyjską kulturę i ambicje imperialne mocarstwa. W nieuchronny sposób musiało to prowadzić do konfliktu z narodami i ludami, które znalazły się w granicach Rosji.

Cywiński pisze przede wszystkim o ich oporze i kształtowaniu się ich tożsamości, ale dostrzega też zjawisko występujące w nierosyjskich narodach imperium: postawy świadomej akceptacji rusyfikacji. Wskazuje na trzy najważniejsze przyczyny tych postaw. Pierwszą była potrzeba odseparowania się od elitarnej kultury, dominującej poprzednio i utrudniającej kształtowanie się tożsamości narodowej ( niekiedy także państwowej) ludu. Tak było w przypadku Ukrainy w XVII wieku czy Finlandii na przełomie XVIII i XIX wieku. Rosyjskość jawiła się jako antidotum na uprzednią polonizację czy suedyzację. Drugą przyczyną była autentyczna fascynacja bogactwem rosyjskiej kultury. Trzecią – postrzeganie Rosji jako drogi do osiągnięcia ważnych celów cywilizacyjnych: postępu, Europy...

Rosja: opresorka i wychowawczyni

W narodach przeważały jednak postawy oporu. Cywiński kreśli panoramę oporu, który przybierał różne formy w zależności od stadium rozwoju świadomości narodowej, jego kultury i działań rusyfikacyjnych. Wyróżnia trzy kategorie kultur narodowych, opierających się rusyfikacji: kultury z antycznym rodowodem, pewne swej tożsamości, dumne z niej, a więc najbardziej odporne na rusyfikację (gruzińską, ormiańską i żydowską). Po wtóre – kultury narodów stanowiących podmioty polityczne, bez odrębnych państw, ale z własną tożsamością i świadomością własnych celów politycznych. Przykładami były kultury Ukraińców, Litwinów, Finów i Tatarów. Wreszcie – kultury, które właśnie w zetknięciu się z Rosją odkrywały i budowały swoją tożsamość narodową. Tak było w przypadku Estończyków, Łotyszy, Białorusinów i ludów wschodniego Kaukazu.

Autor „Szańców kultur" zwraca uwagę na dwie najważniejsze bariery, utrudniające rusyfikację: barierę obcego języka i barierę obcej wiary. Uważa, że opór wyrastał przede wszystkim z gniewu – poczucia, że nie jesteśmy gorsi. To poczucie – moim zdaniem – można także nazwać poczuciem godności. Autor ukazuje też fazy narastania oporu przeciw rusyfikacji i kształtowania się świadomości narodowej. Z podziwem pisze o początkowo samotnych budzicielach świadomości narodowej, którzy pozostawili jednak po sobie uczniów, kształtujących inteligenckie elity opiniotwórcze. To właśnie one prowadziły do dynamizacji uśpionej energii narodowej. Kolejnym etapem było na ogół formułowanie celu politycznego: była nim wolność narodowa. I tu, nie przestając patrzeć na dzieło Bohdana Cywińskiego z wielkim uznaniem, pozwalam sobie jednak sformułować pewne uwagi polemiczne.

Autor zdecydowanie przeciwstawia Rosję Europie. Sąd ten wydaje mi się stanowczo zbyt kategoryczny. Sądzę, że w przypadku Rosji mamy przede wszystkim do czynienia ze specyficznym wariantem cywilizacji, wywodzącej się z Bizancjum, które bez wątpienia należy do europejskiego dziedzictwa. Pod względem politycznym Rosja uczestniczyła od początku XVIII wieku, jako ważny, niekiedy kluczowy uczestnik europejskiej gry i była postrzegana przez wielkie mocarstwa jako państwo europejskie. Nie kwestionuję wywodu Cywińskiego, opisującego tożsamość Rosji, ale sądzę, że powinien on być uzupełniony dostrzeżeniem cywilizacyjnego pęknięcia występującego w Rosji. Istniał w niej przecież także silny nurt okcydentalistyczny, który wydał nie tylko świetnych przedstawicieli w sferze kultury, ale także w pewnych okresach wpływał na politykę rosyjską.

Wydaje mi się także, że większego zniuansowania wymaga opis rusyfikacyjnej polityki imperium. To prawda, że ta linia polityczna – patrząc z historycznej perspektywy – przeważała, ale były w dziejach carskiej Rosji okresy, gdy w stosunku do przynajmniej niektórych narodów jej nie stosowano. Cywiński o tym pisze, ale mimo wszystko w jego obrazie zdecydowanie przeważa wizja rusyfikacji jako metody stosowanej konsekwentnie, dla budowania zwartości imperium.

Polityka imperialna carskiej Rosji przynosiła różne owoce. Tę złożoność dobrze pokazuje postać cara reformatora Aleksandra II. My w Polsce zawsze będziemy w nim widzieć człowieka, który krwawo stłumił Powstanie Styczniowe i zapoczątkował intensywną rusyfikację Królestwa. Ten sam car, uczczony jest w Sofii pięknym pomnikiem w centrum miasta jako polityk, który w największym stopniu przyczynił się do powstania niepodległej Bułgarii. Sądzę, że Aleksander II na swój sofijski pomnik zasłużył.

Ta złożoność rosyjskiej polityki imperialnej kończy się w 1917 roku, wraz z objęciem władzy przez bolszewików. Następuje apokalipsa. Jednak tym okresem Cywiński już się nie zajmuje w swej książce.

Na dzieło Bohdana Cywińskiego można także spojrzeć jako na hołd złożony narodom i ich kulturom, szczególnie tym narodom, które długo pozbawione były własnego państwa. Cywiński pisze: „Naród pozbawiony podmiotowości politycznej istnieje lub nie – w zależności od tego, czy zachował (na ile zachował...) podmiotowość kulturową. To ważne, bo ze swej istoty jest bytem kulturowym i poprzez tę kulturę trwa. Rozpływając się w kulturze obcej, niknie bezpowrotnie. Nie ma go". W innym fragmencie książki stwierdza : „Kultura jest najgłębszą, bo pierwotną przestrzenią życia narodu, a więc jest też jego ostatnim szańcem". W naszej części Europy te szańce odegrały olbrzymią rolę.

Autor jest historykiem i wykładowcą akademickim. Od 1977 roku działał w Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Uczestnik obrad Okrągłego Stołu. Ostatnio opublikował „Osobistą historię III Rzeczypospolitej" (2011).

Tym, co szczególnie imponuje w nader obszernym dziele Cywińskiego zatytułowanym „Szańce kultur. Szkice z dziejów narodów Europy Wschodniej", jest właśnie zakreślenie tak rozległego jego obszaru tematycznego. Autor pisze o dziejach relacji imperium rosyjskiego (do 1917 roku) z Ukraińcami, Białorusinami, Litwinami, Finami, Estończykami, Łotyszami, Gruzinami, Ormianami, Azerbejdżanami i ludami wschodniego Kaukazu, Tatarami krymskimi i Czerkiesami, Mołdawianami i Żydami.

Nic dziwnego, że ta książka pochłonęła wiele lat wytężonej pracy. A jednak autor sumituje się, że zasięg jego obserwacji i tak okazał się zbyt wąski, nie dotykając problematyki kontaktów Rosji z ludami Syberii i Azji Środkowej! Pozostawił też świadomie poza obrazem, zarysowanym w książce, najbliższy mu emocjonalnie wątek: próby rusyfikacji Polaków, chociaż pisząc o Ukraińcach, Białorusinach i Litwinach, z oczywistych względów nie mógł z tej problematyki zupełnie zrezygnować. Rzeczpospolita pojawia się w książce w roli jednego z trzech silnych państw – obok Szwecji i Turcji – które Rosja traktowała jako „zawalidrogi" w procesie opanowywania Europy Wschodniej.

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy