Prawo do ostatniej szansy

Holenderska firma oferuje ciężko chorym pacjentom dostęp do najnowcześniejszych terapii. Jeszcze niesprawdzonych, jeszcze bez gwarancji skuteczności, być może nawet ryzykownych. Ale dających nadzieję. Dokładnie tak poradziliśmy sobie z ebolą.

Aktualizacja: 07.02.2015 20:33 Publikacja: 06.02.2015 02:00

Prawo do ostatniej szansy

Foto: AFP

Witam, moja córka się dowiedziała, że jej synek jest chory na rdzeniowy zanik mięśni. (...) Będziemy wdzięczni za każdą wskazówkę". „Czy cukrzyca typu 1 będzie również leczona opisywaną przez was metodą? Jak szybko można się spodziewać ukazania się tego produktu na rynku?". „Mam mamę chorą na alzheimera od ośmiu lat. (...) Chciałabym uzyskać jakieś dodatkowe informacje na temat badań nad nowym lekiem, jeśli takie są prowadzone. Proszę o kontakt. Gdzie można się zgłosić?".

To autentyczne fragmenty listów, które trafiają do redakcji „Rzeczpospolitej" po artykułach o eksperymentalnych terapiach chorób, dziś uważanych za nieuleczalne. Są wśród nich również prośby pacjentów (i ich rodzin) z nowotworami mózgu, trzustki, nerek o kontakt do kogoś, kto prowadzi testy kliniczne nowych preparatów. Do kogoś, kto podejmie się leczenia. Da szansę, której „zwykła" medycyna odmawia.

Tacy ludzie często trafiają w ręce specjalistów od medycyny alternatywnej – szarlatanów, którzy przekonują terminalnie chorych ludzi, że skoro nie pomogła chemioterapia, to ostatnią deską ratunku jest tylko wyciąg z borówek w cenie 120 złotych za butelkę. Albo urynoterapia – nazywana dla niepoznaki leczeniem antyneoplastonami.

Pozostało jeszcze 86% artykułu

Tylko 99 zł za rok.
Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Plus Minus
Posłuchaj „Plus Minus”: Kiedyś to byli prezydenci
Plus Minus
„Historia miłosna”: Konserwatysta na lekcjach empatii
Plus Minus
„Polska na prochach”: Siatki pełne recept i leków
Plus Minus
„Ale wtopa”: Test na przyjaźnie
Plus Minus
„Thunderbolts*”: Antybohaterowie z przypadku
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem