Lucille płacze po B.B. Kingu

Był prawdziwym królem sceny, a kiedy na nią wchodził, publiczność wstawała z miejsc. Jeszcze rok temu dawał ostatnie koncerty. 16 września skończyłby 90 lat, ale tej rocznicy nie dożył, zmarł 14 maja 2015 roku.

Aktualizacja: 13.09.2015 14:52 Publikacja: 11.09.2015 02:29

Lucille płacze po B.B. Kingu

Foto: AG NCIA ESTADO/AE/AFP

Trudno sobie wyobrazić, jak graliby na gitarach Eric Clapton lub Jimmy Page, gdyby nie słuchali wcześniej B.B. Kinga. Był nowatorem bluesa i gitary, a mimo to jego muzyka była zrozumiała dla każdego. Porównać go można tylko do Louisa Armstronga w jazzie, Steviego Wondera w r'n'b i The Beatles w muzyce pop. Uwielbiali go wszyscy, a on otwierał swoje serce przed każdą publicznością: tą w klubie i tą w Białym Domu. W 2012 r. zaśpiewał fragment „Sweet Home Chicago" w duecie z prezydentem Obamą.

Pozostało jeszcze 97% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Polska jest na celowniku Rosji. Jaka polityka wobec Ukrainy byłaby najlepsza?
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama