Aktualizacja: 10.05.2025 17:55 Publikacja: 09.05.2025 15:20
„Wiatrakowo”
Foto: mat.pras.
O grach typu euro (czyli skoncentrowanych przede wszystkim na mechanice, a nie przeżywaniu przygód czy opowiadaniu jakiejś historii) mówi się często, że klimat lub setting (osadzenie w jakimś uniwersum) jest w nich czymś drugorzędnym. Liczą się bowiem przede wszystkim kolejne wiążące się ze sobą elementy, dzięki którym można zdobywać punkty. Złośliwi mówią wręcz, że tutaj najbardziej ekscytująca jest końcowa buchalteria, kiedy w odpowiednie miejsca tabelki w notesie na punkty gracze mogą sobie wpisać osiągnięte wyniki. Naturalnie trzeba brać to z przymrużeniem oka, jako wyraz odwiecznego starcia wielbicieli dwóch rodzajów współczesnych gier planszowych, chociaż, sama będąc miłośniczką euro, przyznaję, że zazwyczaj klimatu nie ma w nich za grosz, a jak już jest, to z reguły sztampowy i wielokrotnie już ogrywany. Renesans, kupcy, wikingowie… Na szczęście zdarzają się wyjątki, dzięki którym możemy przenieść się w zupełnie inne rejony.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas