Stoję i będę stał po stronie Ukrainy” – pisze 5 lutego na Facebooku ks. Mietek Puzewicz z Lublina. Człowiek, o którym można by zrobić film. Ksiądz Mietek i jego brygady stają, jak sam pisze, „po stronie krzywdzonych, napadniętych. To kwestia ludzkiej przyzwoitości”. Następne powody wywodzą się z Ewangelii, z polskiego patriotyzmu i szacunku do wartości solidarności i Solidarności.
To, że ks. Mietek pomaga uciekinierom z Czeczenii, Gruzinom po rosyjskiej wojnie 2008 r., Kubańczykom wypychanym na margines przez komunistów i innym potrzebującym za granicą – to jedna część jego działalności. Niektórzy uważają, że wystarczy „prowadzić programy” za granicą, żeby już mieć dobre samopoczucie. Ks. Mietek inicjuje jednak również programy w Lublinie i okolicach: dla bezdomnych, więźniów i każdej kategorii potrzebujących. Znam go od ponad ćwierć wieku i podziwiam, co robi, ale najbardziej imponuje mi liczba wolontariuszy, którzy nie tylko skupiają się wokół niego, ale wychodzą z coraz to nowymi inicjatywami. Tylko wybrani ludzie umieją zarazić tylu wspaniałych ludzi taką bezinteresowną działalnością. W dodatku w świecie, w którym „wolontariusze” są zazwyczaj całkiem dobrze opłacani, „Centrum Wolontariatu w Lublinie” opiera się na prawdziwych wolontariuszach.