Małe wojny ojczyźniane

Naturą rosyjskich wojen, podobnie jak polskich, jest trauma. O ile jednak my mamy do niej powody, bo polskie wojny z reguły przynosiły klęski, o tyle rosyjska trauma towarzyszy zwycięstwom, i to tym najbardziej spektakularnym.

Publikacja: 13.11.2015 00:00

Małe wojny ojczyźniane

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

W rosyjskich wojnach sukces jest na drugim planie. Liczy się przede wszystkim ofiara: to ona jest w centrum celebracji wojny, to ona jest osią, wokół której obraca się jak na karuzeli cały rosyjski martyrologiczny teatr. I nieważne, czy jest tą ofiarą pojedynczy poeta ginący w górach Kaukazu, czy wyrżnięte przez wroga dywizje. Nieważne nawet, czy za ofiarą szła klęska czy zwycięstwo. Liczy się sakralność ofiary wynikająca z poświęcenia dla ojczyzny. To poświęcenie wynosi na ołtarze. Staje się lekcją dla pokoleń. Wzorem do naśladowania.

Pozostało 83% artykułu
Miesięczny limit darmowych artykułów został wyczerpany

Teraz 4 zł za tydzień dostępu!

Czytaj 46% taniej przez 4 miesiące

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Czytaj bez ograniczeń artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Taka debata o aborcji nie jest ok
Plus Minus
Europejskie wybory kota w worku
Plus Minus
Waleczny skorpion
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa”, Jacek Kopciński, opowiada o „Diunie”, „Odysei” i Coetzeem
Plus Minus
Do ostatniej kropli czekolady