Bałem się… Nie ukrywam, że bałem się, czy podczas igrzysk w Paryżu nie dojdzie do zamachów. Francja to kraj wyjątkowo na nie narażony, napięcia na tle etnicznym są tam wyjątkowo mocne. Podobnie jak aktywność grup fundamentalistów islamskich. Nieraz już dawali o sobie znać. A przecież nie tylko oni sięgają po brutalność w polityce. Wszyscy pamiętamy bunt „żółtych kamizelek”, a wcześniej podobną aktywność związków zawodowych. We Francji wystarczy pretekst, by ludzie wyszli na ulice. A wtedy cały świat widzi armatki wodne na Polach Elizejskich i płonące samochody.
Czytaj więcej
Czy czuję się obrażony prowokacjami autorów inauguracji igrzysk olimpijskich w Paryżu? Szczerze? Ani trochę. Może odrobinę zawiedziony.
Paryż 2024. Niekonwencjonalna formuła Igrzysk Olimpijskich we Francji jest fascynująca
Dziś, w dobie rosnących w siłę we Francji populistów, brutalna konfrontacja byłaby im nawet na rękę. Stanowiłaby dowód na to, że ludzie spod znaku Zjednoczenia Narodowego mają rację: Francja zmierza ku kryzysowi etnicznemu, więc trzeba demontować Unię, żegnać się z wolnościami obywatelskimi, konsolidować państwo i porzucić marzenie o Europie bez barier i rasowej nienawiści. A jednak nie. Do środy po południu, kiedy piszę te słowa, igrzyska przebiegają w cudownej atmosferze i bardziej są echem pokojowej pieśni „Imagine” Johna Lennona, niż wypełniają polityczne zamówienie Marine Le Pen. Oby tak do końca.
Byłem w Paryżu na chwilę przed igrzyskami. Choć irytowały mnie utrudnienia komunikacyjne, to z podziwem przyglądałem się, jak Francuzi szykują stolicę na bezprecedensowe w historii olimpiad otwarcie wielkiego miasta na sport. Zarazem fascynowała mnie odwaga władz, że mimo zagrożenia, w jakim żyje od kilku lat francuska stolica, zdecydowali się na tak niekonwencjonalną formułę igrzysk. Teoretycznie zadziałali wbrew logice, bo łatwiej jest pilnować bezpieczeństwa na zamkniętym stadionie. W Paryżu postąpiono odwrotnie; wyprowadzono zawody i kibiców w przestrzenie miasta. Jedni uznali to za kuszenie losu, inni odwrotnie, za minimalizowanie ryzyka, bo potencjalnych terrorystów zmuszono do zmiany taktyki.