Czy w istocie mogło wtedy dojść do kolejnej wojny? Między Francją i Niemcami pewnie nie (amerykański but cisnął mocno!), ale nad Europą krążyło przecież widmo nuklearnego starcia z sowieckim imperium Stalina. Trzeba było więc minimalizować pola konfliktu. Umieć przemóc wzajemne uprzedzenia. Wybaczyć masakry sprzed niespełna dekady i uwierzyć we wspólną przyszłość.
Cóż to zatem innego niż utopia uniwersalizmu? Która już w dziejach Europy? Wizjoner Jean Monnet, członek rezydującego na uchodźstwie w Algierii francuskiego Narodowego Komitetu Wyzwolenia, na długo jeszcze przed wyzwoleniem Paryża, w sierpniu 1943 roku, tłumaczył swoim kolegom: „Nie będzie nigdy pokoju w Europie, jeśli państwa zostaną zrekonstytuowane na bazie narodowej suwerenności... Kraje Europy są za małe, aby zagwarantować swojej ludności niezbędny dobrobyt i postęp społeczny. Kraje europejskie muszą się ukonstytuować w postaci federacji".
Skąd ta myśl? Czym inspirowana? Czy tylko udanymi eksperymentami z drugiej strony Atlantyku? A może, wręcz odwrotnie, trzeba ją umiejscowić w długiej tradycji marzeń o europejskim uniwersalizmie sięgającej Rzymu i wcześniej? I czy Monnet zdawał sobie sprawę, że dokładnie w tym samym czasie i w imię tej samej, choć opartej na supremacji jednej rasy i jednego narodu, idei na kontynencie rozpętano Holokaust?
Ktoś powie: takie porównanie to absurd, ale wystarczy sobie wyobrazić, że Niemcy wygrywają wojnę, a potem się demokratyzują. Któż rozlicza zwycięzców? Najlepszym przykładem Związek Sowiecki. Państwo wyrosłe na grobach milionów przerodziło się spokojnie w łagodny putinowski autorytaryzm. Czy ktoś rozliczył morderców? Czy w Rosji stalinowskim zbrodniarzom zafundowano Norymbergę? Przynajmniej groby ozdobiono krzyżami.
Paradoksalnie za komunistycznym imperium też stał uniwersalizm. Wizja ponadnarodowego systemu triumfującego proletariatu pożenionego z robotnikami rolnymi i inteligencją pracującą. Nie wyszło? Cóż, nie wyszło. Podobnie jak nie wyszło Aleksandrowi, któremu ponad dwa tysiące lat wcześniej marzył się udany mariaż Hellenów i Azjatów, Rzymianom, którzy na kilka stuleci stworzyli Pax Romana, Ottonom (tym od wizji Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego) czy Napoleonowi. Nawet Związek Hanzeatycki pachniał uniwersalizmem.