To oczywiste, że rozdzielenie moralnych racji w konflikcie Izraela z Hamasem i następującej w jego efekcie pacyfikacji Strefy Gazy jest trudne. Podstawowe pytanie jest jednak cywilizacyjne i sprowadza się do tego, co jako Zachód jesteśmy Izraelowi dłużni i czy w ogóle coś takiego jak solidarność zachodniej cywilizacji istnieje? Czy więc nasze moralne obowiązki wobec Izraela, a w praktyce też pewna pobłażliwość wobec jego błędów i działań niemoralnych, powinny być większe niż względy, które mamy dla Palestyńczyków czy nie? Pytanie jest więcej niż złożone, tym bardziej że nakłada się na nie zmieniająca się tożsamość samych krajów zachodnich.