Wyobrażam sobie, że komisja – już po zmianie władzy i wymianie jej składu – zechce sprawdzić, czy bracia Karnowscy, publikując w swojej gazecie obszerny wywiad z rosyjskim ambasadorem chwilę po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę, nie działali pod wpływem rosyjskim. Wszak dziennikarze sami przyznali, że oferta wywiadu z przedstawicielem zbrodniarza przyszła do nich od „pośrednika”, ale każdy, kto wywiad czytał, musiał się zastanawiać, czyj interes realizuje gazeta, oddając 11 stron ambasadorowi kraju, który właśnie napadł nam na sąsiada.