Miniony rok należał do Zyty Rudzkiej, która książką „Ten się śmieje, kto ma zęby” ustawiła wysoko poprzeczkę sobie i konkurencji. Monolog Wery, głównej bohaterki, autentycznie zachwyca! To absolutna wirtuozeria. Drugą pozycją byłby debiut Ishbel Szatrawskiej. „Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia” to tekst dramatyczny wydany w formie książkowej. Historia ocalałego z Shoah polskiego emigranta porusza, wciąga, intryguje, miejscami rozśmiesza do łez, wreszcie jest dowodem dramaturgicznego talentu autorki. Z literatury światowej zwróciłbym uwagę na powieść Shaloma Auslandera „Matka na obiad”. To niezwykła historia rodziny kanibali, którzy żyją w Ameryce. Pewnego dnia tytułowa matka umiera, zaś oni mają ją zjeść! To kapitalny przykład satyry na plemienność, inteligentna kpina z polityki, tradycji i historii.