Skoro tyle rzeczy w naturze zatacza kręgi, jak na przykład pory roku, to nie można kategorycznie twierdzić, że ewolucja jest, czy zawsze będzie jednokierunkowa, a nie może na przykład przekształcić się w konwolucję, gdzie kiedyś homo erectus zastąpi homo sapiens. Może rozwój człowieczeństwa, tak jak innych rzeczy w naturze, też ma swoje granice? Nie mam na myśli nawet tego, że ludzkość popełni samobójstwo klimatyczne, chociaż piszę te słowa 7 listopada (w zlekceważoną rocznicę rewolucji październikowej) w Waszyngtonie, gdzie dziesięć dni temu było minus 2°C, a dzisiaj plus 26°C.