Współautor „Słownika miejsc wyobrażonych” nową książkę poświęcił przenosinom swojej biblioteki z francuskiej wsi do nowojorskiego apartamentu i konieczności pożegnania się z ogromnym księgozbiorem. Staje się to przyczynkiem do snucia erudycyjnych rozważań o książkach, czytaniu i pisaniu, a przede wszystkim o miejscu literatury w życiu człowieka.

Zdaniem autora każdy księgozbiór odzwierciedla labilną tożsamość, pozostającą w ciągłym ruchu. A niektóre woluminy wzajemnie się oświetlają i tworzą niekończący się obieg znaczeń. W tym sensie nasze historie nigdy nie są ostateczne, a raczej zmienne, jak kolejne wersje posiadanych przez nas zbiorów.