Wedle kilku międzynarodowych agencji prasowych: „Rząd Węgier zagroził zawetowaniem rozszerzenia części sankcji Unii Europejskiej wobec Rosji, jeśli trzej oligarchowie – Aliszer Usmanow, Piotr Awen i Wiktor Rasznikow – nie zostaną usunięci z czarnych list UE”. Wiadomość raczej banalna: Węgry blokują decyzje Unii Europejskiej wymierzone przeciwko Rosji za wojnę w Ukrainie, z jednej strony w nadziei, że wynegocjują zaległe pieniądze z Brukseli, z drugiej strony Wiktor Orbán szczyci się swoimi doskonałymi stosunkami z Putinem, którego chyba szczerze lubi i podziwia. Zazwyczaj nie lubię tego rodzaju domysłów o uczuciach polityków, ale w przypadku Orbána interpretuję to na podstawie jego słów, uśmiechów i tak zwanej „mowy ciała”. To, co jednak jest zdumiewające w tej wiadomości, to wybór akurat tych trzech – spośród ponad tysiąca innych Rosjan objętych sankcjami. Biografie oligarchów są często ciekawe, nawet gdy wyczyszczone i ocenzurowane, ale zdecydowanie wyróżnia się wśród nich Aliszer Usmanow. Urodzony w 1953 roku należy do stu najbogatszych ludzi na świecie, nawet jeśli sankcje pozbawiły go największego na świecie jachtu i części majątku. W świecie biznesu był lub jest udziałowcem czy właścicielem dziesiątek firm, takich jak Interfin Interbank, MAPO-Bank, Gazprom, USM Holdings and Metalloinvest, Nautilus Minerals, Sogaz, MegaFon, Mail.Ru, Kommersant – że wymienię tylko kilka, które mają najkrótsze nazwy. Na jego majątek, oceniany na około 20 mld dol., składają się głównie inwestycje w źródła energii i wydobywanie miedzi, żelaza i złota.