Jeśli widzisz białe, a sąd uznał, że czarne, to to jest czarne, choćby było podobne do śniegu. Ale co ma zrobić ktoś, kto doświadczył dwóch procesów w tej samej sprawie, a opinie i wyrok były tak różne jak czarny i biały?
Ja stałam na stanowisku, że to, co widzę, jest zdecydowanie czarne. Ku mojemu wielkiemu zadowoleniu sąd okręgowy też – i w swoim uzasadnieniu wyroku na moją korzyść wykazał, jak bardzo to jest czarne. Strona przeciwna odwołała się do sądu apelacyjnego. Sąd ten orzekł, że to, co sąd okręgowy zobaczył jako czarne, w rzeczywistości jest śnieżnobiałe... I nawet można byłoby się z tym pogodzić, gdyby nie fakt, ze zdanie odrębne zgłosił sędzia główny. Według jego odrębnego zdania w stosunku do wyroku na bieli istnieje wielka czarna plama, którą dostrzega równie wyraźnie jak ja i sąd okręgowy. Sędzia powiadomił mnie, że mam prawo do zgłoszenia sprawy w Sądzie Najwyższym, a ja wyszłam z sali rozpraw niepewna, czy mam iść do okulisty czy nie.