Filip Memches po lekturze Houellebecqa

Ostatnio, nadrabiając czytelnicze zaległości, sięgnąłem po „Mapę i terytorium" Michela Houellebecqa. Nie będę ukrywał, że ta zachwalana przez niektórych moich znajomych powieść mnie rozczarowała.

Aktualizacja: 30.10.2016 06:18 Publikacja: 27.10.2016 13:16

Filip Memches po lekturze Houellebecqa

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Ale jeden jej fragment wydaje mi się perełką. Chodzi o słowa Franza, właściciela galerii, w której swoje prace wystawia główna postać – artysta plastyk Jed Martin: „No bo co charakteryzuje człowieka? Jakie pytanie zadajemy mu jako pierwsze, kiedy chcemy się czegoś o nim dowiedzieć? W niektórych społeczeństwach najpierw pytamy, czy jest żonaty, czy ma dzieci; u nas przede wszystkim pytamy o zawód. Człowieka zachodniego charakteryzuje jego miejsce w procesie produkcyjnym, a nie jego status jako reproduktora".

Ten wywód musi się w Europie – a więc również i w Polsce – podobać wszelkiej maści konserwatystom. Uważają oni bowiem – i słusznie – że nowoczesność okazała się zabójcza dla rodziny jako podstawowej społecznej instytucji.

Rzeczywiście, dynamika rozsadzająca stary, oparty na tradycji świat – a więc także więzi rodzinne – sprawiła, że natura staje się dla człowieka Zachodu coraz bardziej obca. Bożki nowoczesności nie błogosławią przedłużenia rodu (reprodukcji). One namaszczają budowę „nowego wspaniałego świata" (produkcję): pomnażanie kapitału firmy, wdrażanie utopii społecznej, dokonywanie odkryć naukowych lub wynalazków technicznych itd. Postęp polega zatem na czymś innym niż udział w cyklicznej wymianie pokoleń.

Tak więc diagnoza, która pada z ust Franza w „Mapie i terytorium", jest trafna. Czy jednak konserwatyści ze swoim potępieniem nowoczesności mają rację? Powrót do przeszłości to marzenia ściętej głowy, a skoro tak, to pozostaje rozpacz spowodowana tym, że Zachód poszedł drogą, która w imię postępu niegdyś wiodła przez obozy koncentracyjne, a dziś wiedzie przez eugeniczną selekcję ludzi.

Świadomość zła prowadzi część konserwatystów do nihilizmu, bo przyjąwszy ich perspektywę, nasuwa się wniosek: znikąd nadziei. Pozostaje kapitulacja. W ten sposób przestają być oni jednak jakąkolwiek siłą i – o ironio – składając – niczym hegliści i marksiści – hołd „konieczności historycznej", oddają pole obozowi postępu.

Tymczasem, aby podjąć bój z aberracjami nowoczesności, trzeba postawić sobie za cel... jej odzyskanie. Problem tkwi w języku narzuconym przez środowiska, które sprawują rząd dusz. To one decydują o tym, co jest nowoczesnością i postępem. Za sprawą opiniotwórczych mediów pojęcia te kojarzą się z wybijaniem jednostki na „wolność" względem takich „represyjnych" wspólnot, jak rodzina, naród, Kościół.

A przecież nowoczesność i postęp nie są własnością orędowników federalnej Europy, która miałaby być oparta na genderyzmie i multi-kulti. Wyrastają one z chrześcijańskich korzeni, co znalazło swój wyraz choćby w polskim mesjanizmie. Ów nurt został skądinąd niedawno potępiony przez Marię Janion w jej liście do Kongresu Kultury. Znana badaczka literatury dostrzegła w nim głównie cierpiętnictwo.

Tymczasem jeśli chodzi o polski mesjanizm, trzeba zwrócić uwagę na to, że kładł on nacisk na poczucie zobowiązania, które powinien mieć człowiek wobec narodu jako wspólnoty wszystkich stanów i pokoleń. Bo przecież w narodzie natura (reprodukcja) splata się z kulturą (produkcja). Racją jego istnienia jest praca twórcza (właśnie modernizacja, właśnie postęp) – to, co należy do sfery ducha – a nie biologiczna walka o byt. W takich kategoriach postrzegali naród między innymi Cyprian Kamil Norwid czy Karol Wojtyła.

Jeśli zatem dziś wykuwają się nowe polskie elity – opozycyjne wobec Marii Janion i lewicowo wzmożonych uczestników Kongresu Kultury – to powinny one przemyśleć dziedzictwo polskiego mesjanizmu właśnie w takim aspekcie.

Chodzi o alternatywę dla budowy upiornego „nowego wspaniałego świata".

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej":

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy