Reklama
Rozwiń

Tim Bouverie. Jak Chamberlain zrobił afront Rooseveltowi

Chamberlain był przekonany, że „jego strategia wykorzystywania wszelkich sposobów, by dojść do porozumienia z dyktatorami, jest słuszna".

Publikacja: 22.01.2021 18:00

Minister spraw zagranicznych Anthony Eden (z prawej), który był młodszy od szefa rządu Neville’a Cha

Minister spraw zagranicznych Anthony Eden (z prawej), który był młodszy od szefa rządu Neville’a Chamberlaine’a o niemal 30 lat – zapewniał starszego kolegę, że nie ma nic przeciwko, by ten wykazywał większe zainteresowanie sprawami międzynarodowymi. Jednocześnie Eden niebawem zaczął stawiać opór determinacji premiera, żeby dogadać się z dyktatorami, praktycznie nie oglądając się na okoliczności

Foto: Central Press/Hulton Archive/Getty Images

Tuż po zmierzchu 11 stycznia 1938 roku wysoki, dobrze ubrany mężczyzna wszedł dyskretnie do budynku ambasady Wielkiej Brytanii w Waszyngtonie. Późna godzina została wybrana celowo, aby zapewnić poufność spotkania, a brytyjski ambasador przyjął gościa sam na sam w prywatnym gabinecie. Gdy amerykański podsekretarz stanu Sumner Welles usiadł, sir Ronald Lindsay, olbrzymi Szkot o niewielkiej skłonności do okazywania emocji, zaczął czytać nieduży plik dokumentów, który przed chwilą otrzymał od Amerykanina. W końcu podniósł wzrok znad papierów i oznajmił z głębokim wzruszeniem: „To pierwszy od ponad roku zwiastun nadziei na to, że nowej wojnie światowej da się jednak zapobiec".

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie