Reklama

Sowieckie piętno

Napisać książkę o Kirgizji wydaje się rzeczą ekstrawagancką. Bo kto jest w stanie wskazać, bez patrzenia na mapę, gdzie ta Kirgizja, czy może Kirgistan (w tej materii nawet mieszkańcy kraju nie są zgodni) – leży. Gdzieś na terenie byłego Związku Sowieckiego. I na tym wiedza wielu z nas się kończy.

Aktualizacja: 18.11.2016 21:13 Publikacja: 17.11.2016 10:06

Cezary Kościelniak, „Frunze w meczecie”, Wydawnictwo Święty Wojciech, 2016

Cezary Kościelniak, „Frunze w meczecie”, Wydawnictwo Święty Wojciech, 2016

Foto: materiały prasowe

Więcej, mam przekonanie graniczące z pewnością, że większości ten kraj nic a nic nie obchodzi. Skoro nawet dużo nam bliższa kulturowo, historycznie i cywilizacyjnie Białoruś wydaje się egzotyczna, to co dopiero jakaś tam Kirgizja? Chętnie i bez żalu wrzucamy więc Kirgizów (ale także Białorusinów, Uzbeków, Tadżyków, Czeczenów, a w skrajnych przypadkach nawet Gruzinów czy Ukraińców) do worka z napisem: „Ruskie". Tyle że w tym akurat wypadku nie będziemy zbyt dalecy od prawdy. Dowodzi tego książka Cezarego Kościelniaka, publicysty i filozofa z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu „Frunze w meczecie". Autor postanowił opisać swój pobyt w kraju, do którego jak ulał pasowałoby sparafrazowane określenie Alfreda Jarry'ego: w Kirgizji, czyli nigdzie.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Kultura eksterminacji i jej kustosze
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Reklama
Reklama