Reklama

Irena Lasota: Kto nie lubi uchodźców i kalek

Nie można lubić ludzkiej biedy. W jednych wywołuje ona współczucie, bezradność i nawet wstyd, że jest jej tyle i że tak mało możemy zrobić, by jej zapobiec. W innych wywołuje irytację, gniew i potrzebę usprawiedliwienia swojej bierności.

Aktualizacja: 10.02.2017 21:45 Publikacja: 09.02.2017 23:01

Irena Lasota

Irena Lasota

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Nie dotyczy to tylko uchodźców, o których ostatnio głośno. Wolelibyśmy nie widzieć kalek i umierających z głodu dzieci. Jak wiadomo, w starożytnej Sparcie, gdzie dzieci należały do państwa, a nie do rodziców, kalekie niemowlęta nie miały prawa przeżyć. Dziś nawet jeśli się to praktykuje, to nie wypada o tym mówić. Ale usuwanie niepełnosprawnych sprzed naszych oczu ciągle bywa praktykowane. W Związku Sowieckim po drugiej wojnie światowej były miliony inwalidów. Część lądowała w Gułagu, część w specjalnych koloniach, a ci, którzy mieli szczęście, żyli dzięki pomocy rodzin, czasami latami nie wychodząc na świeże powietrze. Przyjezdnych z Zachodu dziwiło często, że na ulicach Moskwy nie widać wózków inwalidzkich czy ludzi o kulach. Ta tradycja, jak się okazuje, przetrwała do dziś. Gdy kilka tygodni temu Franak Wiaczorka musiał chodzić po Mińsku o kulach, spotykał się z wrogością w kawiarniach, irytacją na ulicach.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Wyrok”: Wojna zbawienna, wojna błogosławiona
Plus Minus
„Arnhem. Dług hańby”: Żelazne spadochrony
Plus Minus
„Najdalsza Polska. Szczecin 1945-1950”: Miasto jako pole gry
Plus Minus
„Dragon Ball Z: Kakarot: Daima”: Niby nie rewolucja, ale wciąga
Plus Minus
„ZATO. Miasta zamknięte w Związku Radzieckim i Rosji”: Wstęp wzbroniony
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama