Tomasz Terlikowski: W Belgii Kościół popełnia samobójstwo

Są takie miejsca, gdzie Kościół zdecydował się popełnić rozłożone w czasie samobójstwo. Albo, ujmując to lepiej, zdecydował się na śmierć na życzenie, rozłożoną trochę w czasie eutanazję.

Aktualizacja: 06.05.2017 11:52 Publikacja: 06.05.2017 00:01

Tomasz Terlikowski: W Belgii Kościół popełnia samobójstwo

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

I robi wszystko, by nikt i nic, nawet sam Wszechmocny Bóg, nie mógł go – szanując przecież ludzką wolność – uratować.

O czym mówię? O Belgii. To tam, dosłownie kilkanaście dni temu, rada zarządzająca szpitalami psychiatrycznymi zasłużonego zgromadzenia Braci Miłosierdzia zdecydowała się na przeprowadzanie w katolickich placówkach eutanazji na osobach chorych psychicznie. Do niedawna w Belgii to właśnie szpitale prowadzone przez instytucje katolickie – w tym właśnie przez wspomniany zakon – były głównym punktem oporu przeciw eutanazistowskiej ustawie. Teraz tak nie będzie, a w szpitalach Braci Miłosierdzia będzie można likwidować chorych na depresję, schizofrenię, osoby z zaburzeniami osobowości czy wreszcie autystyków. Wszystko, rzecz jasna, pod pozorem miłosierdzia, które z prawdziwym chrześcijańskim miłosierdziem ma mniej więcej tyle wspólnego, ile demokracja z demokracją socjalistyczną.

Gdyby ktoś chciał zarzucić mi przesadę, proponuję przeczytanie oświadczenia samych zakonników. „Poważnie traktujemy beznadziejne cierpienia nie do zniesienia i prośbę pacjentów o eutanazję. Z drugiej strony chcemy chronić życie i zadbać o to, by eutanazja była wykonywana tylko wtedy, gdy nie ma już rozsądnej możliwości wyleczenia pacjenta" – napisali przedstawiciele zgromadzenia. I gdyby ich tekst potraktować poważnie, to w istocie można zlikwidować wszystkie niemal osoby z autyzmem, bo tak się składa, że ich leczenie jest wyłącznie objawowe. Nie da się ich wyleczyć zupełnie, a jako że zaburzenie to nie jest wykrywane podczas życia płodowego, to nie da się wyabortować (jak dzieci z zespołem Downa w krajach skandynawskich) chorych, tak by uniknąć konieczności opieki nad nimi. Można je za to wyeutanazjować.

Rzymskie władze zgromadzenia zapewniają, że nie zgadzają się na takie rozwiązanie, a przełożony generalny wspólnoty domaga się rozpoczęcia działań od zakonników, ale... niewiele z tego wynika, bo arcybiskup Antwerpii już wsparł belgijską gałąź zakonu. I to jest najlepszy dowód na to, że nie tylko Bracia Miłosierdzia, ale ogromna część Kościoła w Belgii postanowiła popełnić zbiorowe, eklezjalne samobójstwo. Kilka tygodni temu mieliśmy tego przykład na Uniwersytecie w Leuven, gdzie zawieszono wykładowcę, bo nazwał aborcję po imieniu, wyciągając wnioski z nauczania Kościoła. Tego dla katolickiej uczelni, w której placówkach medycznych wykonuje się i aborcję, i eutanazję, było za wiele, więc wyrzucono go z pracy.

Te dwa przypadki są tylko bolesnym przykładem głębszego zjawiska, które toczy Kościół w wielu krajach zachodnich. U jego podstaw leży uznanie, że Kościół musi przestać czymkolwiek różnić się od świata, że musi on przyjąć wszystkie fundamentalne założenia liberalnej demokracji i zaakceptować kierunek, w jakim zmierza świat. Jedyną uniwersalną doktryną w tym świecie ma być właśnie liberalizm i utylitaryzm, a katolicyzm może być co najwyżej próbą doprawienia tej jedynej dopuszczalnej ideologii. Posługując się przykładem sprzed lat, ideologicznie możliwy do wyboru jest tylko czarny ford (czyli właśnie utylitarny liberalizm), a katolicy mogą co najwyżej powiesić sobie w środku różaniec, o ile nie urazi on uczuć innych użytkowników dróg.

Uznanie prawdziwości tego założenia (i to w sytuacji, gdy dla katolików jedynym prawdziwym uniwersalizmem jest chrześcijaństwo) oznacza w istocie zgodę na to, by Kościół i chrześcijaństwo przestały istnieć, roztopiły się w świecie i stały nikomu do niczego niepotrzebne. Już Jezus mówił przecież jasno, że kiedy sól traci smak... to można ją tylko wyrzucić na śmietnik. I ten proces widzimy właśnie w Belgii. Tamtejszy Kościół instytucjonalny jest solą, która utraciła smak, a skoro tak, wspólnota wiary tam umiera, bo nie ma najmniejszych powodów, by nadal istniała.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

I robi wszystko, by nikt i nic, nawet sam Wszechmocny Bóg, nie mógł go – szanując przecież ludzką wolność – uratować.

O czym mówię? O Belgii. To tam, dosłownie kilkanaście dni temu, rada zarządzająca szpitalami psychiatrycznymi zasłużonego zgromadzenia Braci Miłosierdzia zdecydowała się na przeprowadzanie w katolickich placówkach eutanazji na osobach chorych psychicznie. Do niedawna w Belgii to właśnie szpitale prowadzone przez instytucje katolickie – w tym właśnie przez wspomniany zakon – były głównym punktem oporu przeciw eutanazistowskiej ustawie. Teraz tak nie będzie, a w szpitalach Braci Miłosierdzia będzie można likwidować chorych na depresję, schizofrenię, osoby z zaburzeniami osobowości czy wreszcie autystyków. Wszystko, rzecz jasna, pod pozorem miłosierdzia, które z prawdziwym chrześcijańskim miłosierdziem ma mniej więcej tyle wspólnego, ile demokracja z demokracją socjalistyczną.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom
Plus Minus
Pegeerowska norma
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił