Plus Minus: Demokratyczne państwo, państwo obywatelskie, solidarne, liberalne, tanie, sprawiedliwe, silne, minimalne czy państwo prawa – jeśli posłuchać polskich polityków, to wydaje się, że w samym sercu naszej debaty publicznej nieprzerwanie trwa dyskusja nad formą państwa.
Artur Wołek, politolog: W polityce pojęcie państwa jest jednym z podstawowych terminów, którymi się posługujemy – do tego trochę bezrefleksyjnie. Państwo jest ważnym punktem odniesienia dla polityków i dla obywateli, aczkolwiek dla jednych i drugich to coś tyleż oczywistego, co abstrakcyjnego. W odróżnieniu od krajów, które odzyskały swoją niepodległość po 1989 r., jak Litwa, Łotwa, Estonia czy nawet Słowacja, w Polsce przejście od państwa komunistycznego do demokratycznego nie wywołało wybuchu euforii, radości i nadziei. Powszechnie rok 1989 postrzegano raczej jako zmianę rządów – niedemokratycznych na demokratyczne – niż jako odzyskanie własnego państwa. Polacy po prostu uważają, że państwo jest i już; nie ma nad czym szczególnie się rozwodzić. Stąd właściwie nie było u nas żadnej refleksji nad tym, jak stworzyć dobre państwo, cokolwiek by to miało oznaczać.