Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 21.09.2017 14:59 Publikacja: 22.09.2017 12:00
Stefan Wesołowski, „The Rite of the End", Ici D'ailleurs, Mute Song
Foto: Rzeczpospolita
Kłopot pojawia się jednak w momencie, w którym trudno w zasadzie określić, do kogo lub do czego modli się kompozytor. Właśnie to pytanie najdłużej dręczy słuchacza nowego albumu Stefana Wesołowskiego. Od odpowiedzi na nie zależy bowiem istota i sens jego „Rite of the End".
Tytuł tego krążka nawiązuje jednoznacznie do jednej z najważniejszych XX-wiecznych kompozycji, „Święta Wiosny" Igora Strawińskiego. Nawiązanie to jednak zawiera w sobie jednocześnie przeciwstawienie – balet do muzyki Rosjanina był czczącym rodzącą się po zimie do nowego życia przyrodę, nawiązującym do pogańskich wierzeń rytuałem odnowy. „Święto Kresu" sytuuje się po drugiej stronie kosmicznego cyklu. Sposób, w jaki będziemy rozumieć i słyszeć tę płytę, zależy od tego, czy podążymy dalej tym tropem. Jeżeli w jej odczytywaniu miałby dominować klucz pogańskiej, cyklicznej wizji historii, sprawa byłaby właściwie załatwiona – Wesołowski stworzył dekadencką, nihilistyczną pochwałę końca czasów.
W najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” gościem Darii Chibner był Cezary Boryszewski – redaktor nac...
Znawcy twórczości Krystiana Lupy nie mają wątpliwości, że nikt lepiej nie przeniósłby na deski sceniczne „Czarod...
„Amerzone – Testament odkrywcy” to wyprawa w świat zapomnianych krain.
W drugim tomie „Filozoficznego Lema” widać ujemną ocenę pisarza dla ludzkości.
Czy z przeciętnej powieści może powstać dobry serial? „Fatalny rejs” dowodzi, że tak.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas