Aktualizacja: 26.11.2017 06:27 Publikacja: 25.11.2017 23:01
Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik
Piękny prezent, jaki Polski Instytut Sztuki Filmowej przygotował z okazji 90-lecia mistrza, został mu wręczony podczas gali zorganizowanej dla niego przez Michała Kwiecińskiego, producenta jego ostatnich filmów. „90 lat to nie jest tak dużo" – żartował wtedy Wajda. Był w wyśmienitej formie. Szczęśliwy, otoczony przyjaciółmi. „Myślę o następnym filmie" – zapewniał. Nikt wtedy nie przypuszczał, że to nasze pożegnanie z nim.
Andrzej Wajda zmarł trzy tygodnie później, 9 października 2016 r. To był szok, bo wydawało się, że on będzie zawsze. Dziś, po roku, bardzo dobitnie odczuwamy jego brak. W niespokojnym czasie szczególnie potrzebny byłby jego mądry, spokojny, a przecież stanowczy głos. Ale Wajda jest z nami, dopóki oglądamy jego filmy. A one wracają. I długo będą wracać, bo są niezwykłą opowieścią o polskości. O naszej historii, o tęsknocie za prawdą i wolnością. O nas.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas