Reklama

Oprah Winfrey: Królowa amerykańskich mediów prezydentem USA?

Oprah Winfrey jest pierwszą czarnoskórą multimiliarderką w Stanach Zjednoczonych. Jej imię i nazwisko oznaczają sukces, autorytet, bogactwo i wpływy, a historia jej życia jest inspirująca dla milionów Amerykanów. Czy zostanie kolejnym prezydentem USA?

Aktualizacja: 18.01.2018 17:51 Publikacja: 18.01.2018 15:43

Podczas tegorocznej gali rozdania Złotych Globów Oprah Winfrey odebrała nagrodę im. Cecille'a DeMill

Podczas tegorocznej gali rozdania Złotych Globów Oprah Winfrey odebrała nagrodę im. Cecille'a DeMille'a za wybitny wkład w rozwój kultury i rozrywki. I wygłosiła porywające przemówienie.

Foto: AFP

Przemówieniem dotykającym najważniejszych spraw i bolączek Ameryki, wygłoszonym podczas tegorocznej ceremonii rozdania Złotych Globów, Oprah Winfrey wywołała takie poruszenie jak Barack Obama w 2004 r. przemową na konwencji demokratów, która otworzyła mu drogę do Białego Domu. Nic dziwnego, że miliony Amerykanów – na serio czy półpoważnie – zaczęło się zastanawiać, co by było, gdyby Oprah Winfrey poszła w ślady pierwszego czarnoskórego senatora, który został prezydentem.

„Uwielbiam Oprah. O niej pomyślałbym jako pierwszej, gdybym potrzebował kandydata na wiceprezydenta" – powiedział Donald Trump w 1999 r. w CNN, w programie Larry'ego Kinga. Z ówczesnych sondaży opinii publicznej wynikało, że Trump nie był w swej sympatii odosobniony, jego zdanie podzielały miliony Amerykanów. Nie bez przyczyny – w latach 90. Oprah Winfrey była gwiazdą coraz popularniejszego programu telewizyjnego, zyskiwała ogromne wpływy i poważanie w całym kraju. Ambicje i prawa kobiet, zdrowie psychiczne, przemoc, szczepionki, wykorzystywanie seksualne, edukacja na tematy finansowe, kastowy system rasowy, a także wybory prezydenckie – to tylko niektóre z ważnych dla Amerykanów tematów poruszanych w „The Oprah Winfrey Show". Jego gospodyni już wtedy cieszyła się bezprecedensowym autorytetem i zaufaniem zwykłych ludzi – podobnym do tego, jakim cieszą się charyzmatyczni politycy.

Amerykański sen

Swoim przykładem Oprah udowodniła też, że amerykański sen, czyli droga od niczego do czegoś wielkiego, jest możliwy i może się przytrafić zwykłym ludziom. Urodziła się w rolniczym stanie Milwaukee. Wychowywana przez samotną nastoletnią matkę, w biedzie, podobno wykorzystywana seksualnie w dzieciństwie – nie miała dobrych wzorców i było bardzo prawdopodobne, że źle skończy. Żyjąca na skraju ubóstwa matka postanowiła wysłać ośmioletnią Oprah pod opiekę Vernona Winfreya, fryzjera z Tennessee, którego ta nazywa teraz ojcem. Będąc w liceum, Winfrey dostała pracę w radiu, a potem zrobiła furorę w lokalnej telewizji w Chicago. I tak zaczęła się jej kariera w mediach.

Urodzona w czasach, gdy w Ameryce czarnoskórzy wciąż jeszcze nie mieli prawa głosu, uważani byli za gorszą kategorię obywateli (dopiero w 1965 r. prezydent Lyndon B. Johnson podpisał ustawę dającą pełne prawa wyborcze mniejszościom rasowym), wbrew stereotypom Oprah z powodzeniem budowała imperium medialne, swoim imieniem opatrując coraz to nowe przedsięwzięcia: program telewizyjny, klub książki, magazyn, filmową firmę producencką i w końcu – kanał telewizyjny.

„The Oprah Winfrey Show", który dostępny był na ogólnokrajowym kanale w latach 1986–2011, otrzymywał najwyższe noty w rankingach. Wywiad Oprah z Michaelem Jacksonem w 1993 r. był czwartym najchętniej oglądanym wydarzeniem w historii amerykańskiej telewizji – widziało go 36,5 mln ludzi. Jej wystąpienie w programie „Late Show with David Letterman", w którym promowała wyprodukowany przez siebie broadwayowski musical „Kolor purpury", okrzyknięto „wydarzeniem telewizyjnym ostatniej dekady".

Reklama
Reklama

Oprócz produkcji filmowych i scenicznych Winfrey ma na swoim koncie kilka znaczących ról filmowych, w tym Sofii w „Kolorze purpury" Stevena Spielberga, za którą została nominowana do Oscara. Obecnie jest prezesem Oprah Winfrey Network (OWN), korespondentką programu „60 Minutes" w telewizji CBS oraz inwestorem w kilku przedsięwzięciach biznesowych, w tym Weight Watchers, oferującym programy odchudzające.

Nazywana Królową Wszystkich Mediów Oprah jest uważana za najbogatszą Afroamerykankę, pierwszą czarnoskórą multimiliarderkę w Ameryce Północnej, a także największą czarnoskórą filantropkę w historii Stanów Zjednoczonych. Niektóre rankingi uznają ją nawet za najbardziej wpływową kobietę na świecie. Otrzymała wiele ważnych wyróżnień, począwszy od Prezydenckiego Medalu Wolności – jednego z najwyższych odznaczeń w USA – przez Nagrodę im. Cecila B. DeMille'a za całokształt twórczości, którą odebrała na tegorocznej uroczystości Złotych Globów, po honorowe doktoraty prestiżowych uniwersytetów Duke i Harvard. Jej imię i nazwisko oznaczają sukces, autorytet, bogactwo i wpływy, a historia jej życia jest tak inspirująca jak przekaz jej programów, wypowiedzi i publikowana przez nią literatura.

#Oprah2020

Nie mniej inspirujące i robiące wrażenie było jej wystąpienie podczas tegorocznej ceremonii wręczenia Złotych Globów. „Zbyt długo kobiety nie miały głosu albo bały się powiedzieć prawdę. Ale chcę, żeby wszystkie kobiety, które nas dzisiaj oglądają, wiedziały, że na horyzoncie widać już nowe czasy" – powiedziała. W swojej przemowie wyraziła wsparcie dla ruchu #MeToo będącego protestem przeciwko molestowaniu seksualnemu, poruszyła tematy związane z niesprawiedliwością rasową, brakiem równouprawnienia płci, mówiła też o znaczeniu wolności prasy oraz demokratycznego społeczeństwa. „To było piękne wystąpienie inspirującej kobiety – pierwszej czarnoskórej, która otrzymała tak wysoką nagrodę i która – w przeciwieństwie do naszego obecnego prezydenta – sama zbudowała swoje imperium" – napisał „New York Times".

„Oprah ma lepiej przemyślane kwestie gospodarcze niż Bernie Sanders, rozumie klasę średnią lepiej niż senator Elizabeth Warren, jest mniej rozczulająca niż Joe Biden, przyjemniejsza niż Andrew Cuomo, bardziej charyzmatyczna niż John Hickenlooper. #ImWithHer" – napisał na Twitterze Bill Kristol – neokonserwatywny analityk polityczny i założyciel politycznego magazynu „The Weekly Standard", porównując Oprah do słynnych współczesnych demokratów.

Wystąpienie Winfrey wywołało poruszenie podobne do tego, które towarzyszyło przemówieniu senatora Baracka Obamy wygłoszonemu w 2004 r. podczas konwencji demokratów, otwierającemu mu – jak się okazało – drogę do prezydentury. Stąd przypuszczenia i domniemania, że Oprah Winfrey pójdzie w ślady ostatniego demokratycznego prezydenta. „Odpaliła rakietę" – stwierdziła Meryl Streep, porwana falą emocji, która w mediach społecznościowych zaowocowała hasztagiem #Oprah2020.

Streep jest też przedstawicielką rosnącego grona gwiazd i ludzi show-biznesu, którzy nawołują Winfrey do ubiegania się o fotel prezydencki. Wtórują jej m.in. Steven Spielberg, Jesse Jackson i Sarah Silverman. „Uważam, że Oprah byłaby świetnym prezydentem. Nauczy się przywództwa, tak jak to zrobili Bill Clinton – były gubernator Arkansas, czy Barack Obama – młody senator z Illinois. Wolę kogoś takiego jak Oprah zamiast polityka karierowicza" – stwierdził Spielberg.

Reklama
Reklama

Co na to Oprah? Generalnie milczy. W czerwcu stwierdziła w wywiadzie dla „Hollywood Reporter", że nigdy nie ubiegałaby się o fotel prezydencki. To samo powiedziała agencji Bloomberg po ceremonii Złotych Globów. Ale uważni obserwatorzy podkreślają, że na Twitterze umieściła link do wstępniaka „New York Post" nawołującego ją do rozpoczęcia kampanii prezydenckiej, który skomentowała słowami: „Dziękuję za głos zaufania". Natomiast jej partner Stedman Graham powiedział reporterowi z „Los Angeles Times": „Jej ewentualne zwycięstwo zależałoby od wyborców, ale mogłaby spokojnie to zrobić [czyli ubiegać się o prezydenturę]". Inne osoby z jej otoczenia twierdzą, że podobno Winfrey „aktywnie rozważa tę decyzję".

Analitycy z obu stron sceny politycznej zastanawiają się natomiast nad siłą Oprah Winfrey w polityce. Jak to określił magazyn „New Yorker": „Oprah Winfrey jest swego rodzaju kulturowym czy społecznym politykiem dla całego pokolenia". Mająca sporo do powiedzenia w wielu istotnych sprawach Oprah była m.in. sponsorem ustawy o wykorzystywaniu dzieci, podpisanej w 1991 r. Jej oczkiem w głowie są tak ważne dla narodu kwestie, jak zmiana klimatu, przemoc domowa czy zdrowy tryb życia. Jej siłę perswazji i wpływ na społeczeństwo można porównać z tymi, jakie mają popularni politycy.

Według sondażu Quinnipiac University przeprowadzonego w marcu ub.r. Winfrey cieszy się sympatią 52 proc. respondentów, a tylko 23 proc. jest jej niechętnych. Ma zatem notowania diametralnie lepsze od prezydenta Donalda Trumpa, którego popularność – według najnowszego sondażu stacji CBS – sięga 18 proc., przy czym 41 proc. Amerykanów mocno sprzeciwia się jego prezydenturze, 44 proc. wstydzi się swojego prezydenta, a aż 67 proc. uważa, że Trump działa przeciwko nim. Oprah jest duchową przewodniczką milionów kobiet i idolką społeczności afroamerykańskiej.

Fani i przeciwnicy

Celebrytka nie stroni od zaangażowania politycznego. W 2000 r. udzieliła swojego czasu antenowego rywalom w wyścigu do fotela prezydenckiego – Alowi Gore'owi i George'owi W. Bushowi, którego sondażowe notowania dzięki wystąpieniu w „The Oprah Winfrey Show" mocno wzrosły. W 2008 r. prowadziła kampanię na rzecz Baracka Obamy, a w 2016 r. poparła Hillary Clinton, twierdząc, że „czas już najwyższy, żeby Ameryka wybrała kobietę do Białego Domu". Ten moment jeszcze nie nadszedł, stąd taki wielki entuzjazm i nadzieja, że może Oprah dokończy to, co rozpoczęła Hillary.

Trudno jednak ocenić, czy Winfrey, która nie ma doświadczenia na stanowisku politycznym, jest dla Partii Demokratycznej kandydatem wartym, by w niego zainwestować w wyborach prezydenckich 2020 r. Jej liderzy będą musieli się zastanowić, czy po czterech latach rządów Donalda Trumpa ich wyborcy nie woleliby kogoś z większym doświadczeniem czy potrafiącym łatwiej trafić do tłumów.

Amerykańscy komentatorzy zwracają też uwagę, iż na scenie politycznej pojawia się coraz więcej silnych i wpływowych kobiet, choćby senator Kamala Harris z Kalifornii czy senator Elizabeth Warren z Massachusetts, które już są brane pod uwagę w kontekście wyścigu o fotel prezydencki jako kandydatki demokratów. Są one w stanie w nie mniej niż Oprah charyzmatyczny sposób zainspirować kobiety w całym kraju, a przy tym mają już doświadczenie w służbie publicznej.

Reklama
Reklama

Są też tacy którzy mocno oponują przeciwko kolejnemu miliarderowi z kręgów celebryckich w Białym Domu. „Trudno mi się oprzeć urokowi Oprah, ale prezydent Winfrey to potworny pomysł" – pisze w „New York Timesie" Thomas Chatterton Williams. Jego zdaniem idealny polityk w erze po Trumpie powinien być osobą bardzo poważną, z mocnym doświadczeniem w sektorze publicznym. „Dla demokratów byłoby to dewastujące posunięcie, wręcz strzał w stopę, gdyby w Białym Domu zasiadł ktoś z kręgów choć trochę przypominających Trumpa. Prezydentura to nie reality show ani talk-show" – dodał, komentując, iż magiczne myślenie, które podsyca ideę #Oprah2020, to niepokojący symptom wskazujący na stan Partii Demokratycznej.

Gdyby królowa talk-show i duchowo-kulturalna przywódczyni tłumów zdecydowała się na kandydowanie, nie byłaby to kampania usłana różami. Znajdą się przeciwnicy, którzy wytykać jej będą np. zbyt bliską znajomość z Harveyem Weinsteinem, współproducentem jednego z jej filmów pt. „Butler", to, że promowała swoją wersję spiritualizmu, zarabiając miliony na sprzedanych książkach i DVD z przesłaniem, że pozytywne myślenie może uzdrowić emocjonalne, finansowe i fizyczne problemy.

Wyborcy i środowiska związane z rolnictwem mogą mieć jej za złe, że w 1996 r., gdy kraj ogarniał strach przed chorobą szalonych krów, swoim talk-show przyczyniła się do wybuchu paniki związanej z hamburgerami. Sprawa otarła się o sąd, w którym Winfrey została oskarżona o sabotaż sektora producentów wołowiny. No i jest też afrykańska afera z wykorzystywaniem seksualnym dzieci, które w 2007 r. zamieszkały w ufundowanym przez nią, wartym 40 mln dol., kompleksie ze studiem jogi i salonem piękności. Potem – ku przerażeniu Winfrey – okazało się, że nieletnie mieszkanki tego domu dla biednych dziewcząt z południowej Afryki były wykorzystywane seksualnie przez opiekunkę.

„Oprah Winfrey zapewne byłaby o wiele lepszym prezydentem, niż się spodziewają jej przeciwnicy. Jednak bez przekonującego powodu wybranie na to stanowisko jej, a nie innych, bardziej wykwalifikowanych, kobiet o innym niż biały kolor skóry, na razie nie ma podstaw" – pisze magazyn „The Rolling Stone". Skoro jednak Trumpowi udało się zasiąść w Białym Domu i zmienić wizerunek współczesnej prezydentury, to wystąpienie Oprah na rozdaniu Złotych Globów może się okazać początkiem wyjątkowej kampanii prezydenckiej już w 2020 r.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus
„Brat”: Bez znieczulenia
Plus Minus
„Twoja stara w stringach”: Niegrzeczne karteczki
Plus Minus
„Sygnaliści”: Nieoczekiwana zmiana zdania
Plus Minus
„Ta dziewczyna”: Kwestia perspektywy
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Hanna Greń: Fascynujące eksperymenty
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama