Plus Minus: Cztery lata temu, w 1969 r., opuściłem kraj. Czy od tego czasu zmieniło się w Polsce na lepsze?
Proszę pana, oczywiście zmieniło się trochę, ale jeśli powiem, że zmieniło się wiele, to będzie powiedziane za dużo. To, że pozwalają mi wyjechać za granicę, to też jest zmiana. Przygotowuję do druku dwie książki. To, że mnie drukują, jest dla mnie osobiście, jako pisarza, sprawą wielkiego znaczenia. W ostatnich dwóch latach cofnięto wobec mnie nakaz całkowitej cenzury i zakaz druku. Mogę od czasu do czasu publikować w prasie. Ostatnio piszę w „Tygodniku Powszechnym", piszę, na ile to jest możliwe, jak najbardziej „odważnie", ale cenzura jest nadal nieunikniona, trzeba być naiwnym, żeby tego nie dostrzec. Ostatnio nawet cenzor nie zauważył, jak zacytowałem Sołżenicyna, nie wymieniając jego nazwiska, a pisząc tylko: „pewien wielki pisarz powiedział"; zauważyły to „Kultura" i Radio Wolna Europa (RWE), a tego właśnie nie powinni byli robić, bo nie wolno pouczać cenzorów, jak mają pracować i co czytać, na drugi raz mój artykuł wezmą pod lupę. I tak wiele odrzucają. Mam trudności z publikowaniem w gazetach o dużych nakładach, takich jak np. „Polityka", bo tam już sprawdzają dokładnie.