Każdy słucha lekkoducha

Jeden z twórców powiedział mi niedawno, że nadeszły czasy, gdy twojej muzyki będą słuchać, pod warunkiem że będą chcieli być tacy jak ty. W wypadku Taco Hemingwaya działało to od początku, gdy jeszcze pakował się w dziwne relacje międzyludzkie i opróżniał butelki w sercu warszawskiego targowiska próżności.

Publikacja: 20.07.2018 18:00

Każdy słucha lekkoducha

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski

Raper zaprezentował już w tym roku płytę „Soma 0,5 mg". Przygotował ją z kompanem Quebonafide, a niezależne wydawnictwo okryło się podwójną platyną i zainicjowało ogólnopolską trasą koncertową po obiektach z progami zbyt wysokimi nawet jak na hiphopowe nogi. Mówiąc językiem hip-hopu: hajs się zgadza, w dodatku Taco Hemingway gra na własnych warunkach. „Nie biorę hajsu od EB, nie biorę hajsu od Coli" – rymował, co krępowani umowami reklamowymi koledzy po fachu odebrali zresztą jako przytyk. Nie jest na łasce mediów, którym notorycznie odmawia wywiadów – stąd też może, nieco przekornie, wywiadowa forma nowego materiału. Taco może robić dokładnie to, co mu się podoba, choćby czytać Gombrowicza, oglądać Kubricka, pić wino i znienacka wrzucić płytę do internetu w piątek trzynastego.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Sztuczna inteligencja zabierze nam pracę
Plus Minus
„Samotność pól bawełnianych”: Być samotnym jak John Malkovich
Plus Minus
„Fenicki układ”: Filmowe oszustwo
Plus Minus
„Kaori”: Kryminał w świecie robotów
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Plus Minus
„Project Warlock II”: Palec nie schodzi z cyngla